Archiwum Polityki

Dom partii jako lewar

Przeglądając tak zwane resztówki, czyli wciąż należące do państwa niewiele warte małe pakiety akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw, w Ministerstwie Skarbu Państwa natrafiono na prawdziwe skarby. Okazało się, że państwo ciągle jest właścicielem nikomu nieznanego przedsiębiorstwa Techfilm, w skład którego wchodzi cenna kilkuhektarowa działka na Służewcu. Ministerstwo nadal pełni też funkcję kamienicznika, jest bowiem właścicielem sporego biurowca Intraco na Stawkach. Prawdziwą perłą jest jednak Centrum Bankowo-Finansowe.

Przedsiębiorstwo to zostało powołane do życia za czasów premierostwa Tadeusza Mazowieckiego. Miało zajmować się zarabianiem na wynajmowaniu pomieszczeń w budynku Komitetu Centralnego rozwiązanej właśnie PZPR. Pieniądze potrzebne były państwu na budowę nowej biblioteki uniwersyteckiej (BUW), która pierwotnie powstać miała na tyłach KC. Ówczesny szef Urzędu Rady Ministrów Jacek Ambroziak wykazał się zmysłem do biznesu i zaproponował, żeby BUW zbudować nieco dalej, na Powiślu, zaś w pobliżu KC zaczęto wznosić nowy budynek dla powstającej właśnie Giełdy Papierów Wartościowych, której w pomieszczeniach Komitetu Centralnego szybko zrobiło się za ciasno. CBF w roli dewelopera sprawdziło się doskonale, błyskawicznie rósł też jego majątek – same nieruchomości przy Nowym Świecie warte są dziś ponad 300 mln zł.

W Ministerstwie Skarbu zrodził się więc pomysł, żeby CBF wykorzystać do... bardziej aktywnej walki z kryzysem. Mając taki majątek, przedsiębiorstwo może być bardzo wiarygodnym partnerem dla banków, które chętnie udzielą mu kredytów. Te kredyty z kolei trudne są dziś do uzyskania dla wielu przedsiębiorstw, które mają zamówienia, ale muszą ograniczać produkcję z powodu braku finansowania. Centrum Bankowo-Finansowe, blisko z nimi współpracując, może im służyć jako swoisty lewar finansowy, pomagający wydobyć się z kłopotów.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama