Na początku roku Jarosław Kaczyński wypowiedział się do narodu w Radiu Maryja. Dlaczego w Radiu Maryja? Dlatego, że JK to jest, można powiedzieć, historia 500 lat Hiszpanii w superskrócie. W XVI w. nad imperium Filipa II słońce nigdy nie zachodziło, a teraz... I to samo jest z JK – już mu tylko toruńskie radio zostało z wielkiego urbańsko-targalskiego imperium medialnego. Oczywiście, nie ma co porównywać JK z Filipem II, o którym 500 lat temu mówiono, że jest bardziej katolicki od papieża. Nasz szef parlamentarnej opozycji jest dziesięć razy bardziej katolicki od ostatnich dziesięciu papieży i taki Filip II mógłby u niego najwyżej raz w tygodniu podwórko zamiatać. Gdyby oczywiście JK miał kiedykolwiek podwórko.
Wiadomo jednak, że podwórko zawsze miał i ma w dalszym ciągu „używający knajackiego języka” Tusk. Stąd apele JK, by Tusk okazał się dżentelmenem i mężczyzną, są rzucaniem pereł przed wieprza. Tusk po prostu słowa posła Palikota, że pani poseł Gęsicka się prostytuuje, najspokojniej w świecie zignorował. Czyli jakby się pod nimi podpisał – dowodzi JK – i dodaje, że została naruszona cześć kobiety itp., itd. A panowie Kłopotek (PSL), Michał Kamiński (od prezydenta) i Marek Jurek (nie wiem skąd) – wszyscy mu wtórują, że Palikota trzeba natychmiast wyrzucić z PO, bo dziś tak mówi o kobiecie, a za tydzień będzie jej to robił fizycznie. Gdyby jednak cała czwórka zajrzała do słownika wyrazów obcych, toby się dowiedziała, że „prostytuować” znaczy „bezcześcić, hańbić”. A było bezczeszczeniem prawdy, sensu i rozumu to, co zrobiła pani Gęsicka, ucharakteryzowana na Brechtowską Ofiarę Żołdackiej Swawoli, gdy stała z tabliczką o treści „0,3 proc.