Archiwum Polityki

Jestem niepatriotką

Rozmowa z Małgorzatą Szumowską, laureatką Paszportu „Polityki” w kategorii film

Zdzisław Pietrasik: – Jak „33 sceny z życia” były przyjmowane w pani rodzinnym Krakowie?

Małgorzata Szumowska: – Nie wiem, nie było premiery w Krakowie. Nie chciałam, żeby była, ponieważ trudno byłoby mi znieść taką sytuację, że oto przychodzą na pokaz znajomi rodziców, żeby oceniać film Małgosi, którą pamiętają „taką malutką”, i wszyscy na trzy cztery oburzają się. Jak mogłam taki film nakręcić, przecież rodzicie by sobie tego nie życzyli! A ja jestem przekonana, że rodzicie bardzo by się ucieszyli...

Czy film podobałby się rodzicom?

Bardzo by im się podobał! Mój ojciec, który był człowiekiem buntowniczym, prowokującym, na pewno byłby zachwycony, że wreszcie powiedziałam coś swoim głosem. Że udało mi się wyrwać z okopów inteligenckiej krakowskiej rodziny. Matka też byłaby zachwycona, bo była osobą szaloną z natury.

Przed laty miałem okazję poznać pani ojca, ale teraz po obejrzeniu filmu nie mogę już sobie przypomnieć, jak wyglądał. Widzę tylko odtwarzającego go aktora Hudziaka.

Taki podobny?

Coś więcej. Aktor nagle przesłonił człowieka.

Charakterologicznie to dwie różne osoby – mój ojciec i postać wykreowana przez Hudziaka na ekranie. W filmie opowiadam o utracie rodziców, ale przecież nie jest to przełożenie jeden do jednego.

Któryś z pani aktorów, chyba Maciej Stuhr, mówił w wywiadzie, że jednak na próbach czasami pani mówiła: ta scena wyglądała w rzeczywistości inaczej, staliśmy w tym miejscu, tędy szliśmy... Czyli jednak są sceny z życia, które chciała pani wiernie odtworzyć.

Zdarzało się. Robiliśmy próbę ściśle według scenariusza i okazywało się, że to nie gra, wypada fałszywie.

Polityka 5.2009 (2690) z dnia 31.01.2009; Kultura; s. 59
Reklama