Kiedy w październiku wygrał wyścig, który dawał mu mistrzostwo Formuły 1, Anglicy napisali w gazetach: „Lewis, zrobiłeś to, teraz czas na Obamę”. Hamilton, lat 23, jest najmłodszym w historii posiadaczem tytułu. Będzie nielubiany na torach jeszcze bardziej niż dotychczas, bo uchodzi za aroganta.
Dom rodzinny
Jego najlepszym przyjacielem, trenerem i menedżerem jest ojciec, który odkrył przed synem Formułę 1 i wypatrzył w nim diament do oszlifowania. Robert Kubica, zresztą jeden z bohaterów książki Hamiltona („My Story”, którą w 2007 r. opublikował w londyńskim wydawnictwie Harpers), podobnie mówi o swoim ojcu.
Żeby być w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, dobrze zapakować rzeczy przed podróżą i nie zgubić się w tłumie, który ciągle chce czegoś od kierowcy, żeby trafić, gdzie i kiedy trzeba, na sesję zdjęciową Hugo Bossa, na sesję Mercedesa, na konferencję prasową i wiedzieć, co na niej powiedzieć, trzeba mieć zaplecze i azyl. Hamilton zwraca się myślami w takich chwilach do swego przyrodniego brata Nicolasa i do swojej macochy Lindy.
Nicolas urodził się jako dziecko niepełnosprawne. Czekały go ciężkie operacje. Wszystko znosił dzielnie i zawsze się uśmiechał. Był i jest największym fanem Lewisa. A Lewis jest fanem Nica, któremu groziła amputacja nóg. Różnica wieku między braćmi wynosi 7 lat. Mistrz nie może się doczekać, kiedy Nic będzie starszy, żeby można z nim było pójść razem na party. To będzie cool. Dla Hamiltona w jego książce wszystko jest cool.
Dom rodzinny Hamiltonów stoi w Hertfordshire, w Anglii, choć ojciec mistrza pochodzi z karaibskiej wyspy Grenada. Znana jest z operacji wojennej Ronalda Reagana przeciwko kubańskim budowniczym lotniska międzynarodowego, które zaczęto przygotowywać po marksistowskim puczu przeciwko premierowi Maurice Bishopowi.