Archiwum Polityki

I ty możesz mieć swoją narrację

Niewykluczone, że już w niedalekiej przyszłości polskie dziecko pytane, kim chciałoby zostać, kiedy dorośnie, odpowie: ekspertem od marketingu politycznego. Bo to jest zawód łatwy i z przyszłością, o czym świadczy nieustanna obecność ekspertów w mediach. Na ich wypowiedzi czekają też sami politycy, co jest w pełni zrozumiałe – chcą się bowiem dowiedzieć, czy już znaleźli swoją narrację. Bo ci bez narracji nie mają żadnych szans.

Jak widać, narracja, którym to terminem z dziedziny teorii literatury posługiwali się niegdyś poloniści, ostatnio zmieniła znaczenie. Co dokładnie znaczy, można się tylko domyślać, analizując wypowiedzi jednego z najczęściej odwiedzanych przez media ekspertów, czyli Eryka Mistewicza, który wyspecjalizował się w narracjach i o których rozprawia przy każdej nadarzającej się okazji.

W zeszłym tygodniu dokonał jednakowoż odkrycia wyjątkowej wagi. Komentując dla „Dziennika” gruzińską wyprawę Lecha Kaczyńskiego, ogłosił: „Prezydent odnalazł swoją narrację, swoją opowieść, dzięki której może przejść do historii”. Zapewne to zdanie z wywiadu miał na myśli dziennikarz dając krótkiemu, lecz jakże ważnemu wywiadowi tytuł „Kaczyński jak Piłsudski”. Na wszelki wypadek postawił ekspertowi pytanie uzupełniające: „Czy Kaczyński wyjazdem do Tbilisi pokonał Tuska na krajowym podwórku?”. Ekspert udzielił jeszcze bardziej niż zazwyczaj błyskotliwej odpowiedzi: „Rosja ma gaz i ropę. To ważne dla Polaków. Ale jeżeli Tusk nie zauważy, że Polacy wolą spędzać wieczory przy świeczkach, za to z silnym przywódcą – to przegra”. Wizja romantycznych wieczorów przy świecach to może być początek wielu, może nawet milionów niezwykle ciekawych narracji.

Polityka 34.2008 (2668) z dnia 23.08.2008; Kraj; s. 4
Reklama