Archiwum Polityki

Lista nieobecności

Książka Teresy Torańskiej „Jesteśmy – Rozstania 68” ciężka jest jak kamień, który spadł autorce z serca. Nie tylko dotarła do 36 rozmówców rozrzuconych po świecie, ale skłoniła ich do zwierzeń burzących ład obecnego życia. Po latach znowu zobaczyli siebie na Dworcu Gdańskim, w hali odlotów na Okęciu, na jakiejś śląskiej stacyjce. To się tak łatwo mówi – wyjechać, spojrzeć światu w oczy, gdy krzywizna szyn prowadzi w nieznane i trzeba zaczynać wszystko od początku.

Tamta emigracja była wypędzeniem. Bez paszportu, z dokumentem podróży. Nie można jej porównać z obecną falą wyjazdów – po ciekawszą pracę, lepsze zarobki, perspektywy kariery. Mimo to sytuacja, gdy staliśmy się narodem emigrantów, przydaje książce aktualności. Zwłaszcza w dniach, kiedy wraca jak echo głos patrioty z LPR, byłego wiceministra, żądającego odebrania obywatelstwa piłkarzom grającym w obcych drużynach. Bo to hańba i skandal, ojczyznę ma się przecież wyłącznie jedną. Skąd my to znamy, kto właśnie tak argumentował, poprawiając zsuwające się z nosa okulary?

W osadzonej w przeszłości książce Torańskiej co chwila odnajdujemy znajome wątki, znajome słownictwo zakonserwowane przez nienawiść. Oto przytoczone przez autorkę fragmenty listów do Polskiego Radia: „Z Żydami precz. Oni są wszędzie na najwyższych stanowiskach. Trzeba oczyścić Polskę z Żydów, a będzie dobrze...”. „Mój brat chował przed łapanką Żyda i został w bestialski sposób zamordowany przez barbarzyńców hitlerowskich. Zamordowano wiele tysięcy naszych ojców, matek, braci i sióstr, które oddawały nieocenione usługi dla naszej ojczyzny. A Żydzi u nas siedzą i jeszcze się odpłacają”.

Polityka 28.2008 (2662) z dnia 12.07.2008; Groński; s. 96
Reklama