W Neapolu i Mediolanie ruszyła akcja pobierania odcisków palców w obozach zamieszkanych przez Romów z różnych części Europy, głównie z Rumunii. Formularz zawiera też miejsce na zdjęcie oraz informacje o przynależności etnicznej oraz religii. Od 10 lipca akcja obejmuje także Rzym i okolice. W tych trzech miastach powołano specjalnych „komisarzy do spraw nomadów”, którzy mają reagować na bieżące zagrożenia. Szef MSW Roberto Maroni tłumaczy, że skuteczna identyfikacja to pierwszy krok w walce z dziecięcym żebractwem i wykorzystywaniem dzieci przez dorosłych. Policja jest zwykle bezradna przy jakichkolwiek próbach ustalenia tożsamości młodych Romów, nagminnie jest też łamany obowiązek szkolny. Ale przedsięwzięcie to ma rzecz jasna zdecydowanie więcej przeciwników niż zwolenników. Przywołują oni dyskryminacyjny charakter podjętych środków, domniemanie winy, złe skojarzenia oraz „krótką pamięć historyczną”, jak stwierdza Amos Luzzatto, przewodniczący Unii Wspólnot Żydowskich. Zdaniem Vincenzo Spadafory z miejscowego UNICEF, przedsięwzięcie dałoby się usprawiedliwić, gdyby odciski pobrano od wszystkich włoskich dzieci. (Czytaj też „Na oczy czarne” s.14).