Archiwum Polityki

Rekultywuję, a nie buduję

Ustosunkowując się do treści artykułu J. Podgórskiej „Orzeł na Wielorybie” (POLITYKA 11) zaprzeczam podanym przez autorkę informacjom, z których wynika, iż na terenie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, położonego pomiędzy Wałem Miedzeszyńskim a Wisłą, miałem i mam zamiar budować pole golfowe, fitness centrum, kryty basen, trzygwiazdkowy hotel i stadninę koni. Moim celem była rekultywacja tego terenu, do czego zobowiązują mnie m.in. umowy dzierżawy i obowiązki właściciela. Teren ten określono jako zdegradowany z uwagi na działającą na nim uprzednio piaskarnię, po której pozostały zniszczenia i zanieczyszczenia. Zleciłem wykonanie prac przygotowawczych, a nie wykonanie decyzji RZGW. Jak wynika z mojej wiedzy, prace nigdy nie były prowadzone od rana do nocy. Zapewniano mnie, iż zostanie przywieziona czysta ziemia celem przygotowania prac rekultywacyjnych. Nieprawdziwa jest informacja, iż nabyłem 30 ha nieruchomości. Twierdzenia red. J. Podgórskiej, iż teren jest dziś zdegradowany niemal całkowicie, a 30 ha łęgów zniknęło pod zwałami ziemi i gruzu, jak również iż spychacze połamały setki drzew, są nieprawdziwe i nieścisłe. Działania objęły, bez mojej wiedzy i woli, ok. 5 ha terenu. Nie jest również prawdą, iż nie wystąpiłem o wydanie pozwolenia wodnoprawnego. Moim zamiarem nigdy nie było uzyskanie terenu pod zabudowę czy też zarobienie na składowaniu zanieczyszczonej ziemi. Stanowczo zaprzeczam, abym miał cokolwiek wspólnego ze zwożeniem mas ziemi na sąsiednie nieruchomości lub inne niż wymienione w decyzji RZGW. Gruz jest nielegalnie zwożony na cały teren międzywala, z czym sam walczyłem i walczę od lat. Nie jest nadto prawdą, iż betonowe brusy wybrzuszają się i zaczynają pękać w wyniku tych prac.

Polityka 18.2008 (2652) z dnia 03.05.2008; Listy; s. 122
Reklama