Żyjemy z żoną z resztek pieniędzy, jakie dostajemy od naszych rodziców. Imamy się różnych chałturniczych prac. Czasami bywa, że zamieszanie spowodowane szukaniem pieniędzy na przeżycie najbliższego tygodnia uniemożliwia mi przygotowywanie wystaw – mówi Zbigniew Libera, jeden z cenionych w świecie polskich współczesnych artystów, znany ze swoich kontrowersyjnych pomysłów. Jedna z jego prac, obóz koncentracyjny zbudowany z klocków Lego, prezentowana była ostatnio na wystawie Mirroring Evil w Muzeum Żydowskim w Nowym Jorku.
Libera przyznaje, że od pewnego czasu coraz gorzej znosi zagraniczne wystawy, bo nie wie, jak wytłumaczyć, że ceniony i zapraszany przez organizatorów artysta jest nędzarzem w swoim kraju.
Do niedawna żył w jednym z najniebezpieczniejszych zakątków warszawskiej Pragi. – Obok mieszkał pospolity bandyta po wyroku za udział w morderstwie. Raz pijany próbował zgwałcić moją żonę. Kilka razy została ciężko pobita na klatce schodowej. Dwa razy nasze mieszkanie zostało doszczętnie okradzione. Zamieniliśmy ten horror na niewielkie mieszkanie w gierkowskim wieżowcu, ale oczywiście musieliśmy sporo dopłacić. Chodziłem ze swoimi pracami i niczym akwizytor próbowałem je sprzedać za każdą cenę. Poniżające uczucie, poniżej godności artysty, człowieka.
Inna wielka nadzieja polskiej sztuki współczesnej to Joanna Rajkowska. Ma 33 lata, studiowała malarstwo w ASP i historię sztuki w Uniwersytecie Jagiellońskim, uznanie zdobyły także jej wystawy za granicą. W Polsce przychylność krytyków uzyskała jej praca „Satysfakcja gwarantowana”: 14 tys. puszek napoju w sześciu gatunkach wytworzonego rzekomo na bazie wydzielin z jej ciała.
– Do końca 1991 r. istniały w Polsce specjalne fundusze na zakup dzieł sztuki.