Archiwum Polityki

Nagi znaczy wojownik

W Papui nie ma egzotycznych zwierząt. Nie ma hoteli na plażach, zabytków ani supermarketów. Są tylko duchy i ludzie o oczach miękkich od dymu i ognia. Oraz łuki i strzały.

Merinus Ygygva otworzył serce prosiaka jednym, pewnym ruchem bambusowego ostrza. Zupełnie, jakby całe życie był rzeźnikiem, a nie wojownikiem. Biednym wojownikiem z plemienia Yali, którego życie zmusiło, żeby odstawił łuk i czterometrową włócznię, założył podkoszulek i został tragarzem. Wojownicy to dumny naród. Chodzą nago nawet do kościoła. Tragarze noszą podarte koszule.

Tutaj ubranie jest kostiumem biedy – mówi bepo Moyala. – Wolny człowiek go nie potrzebuje.

Bepo znaczy dziadek w języku ludu Dani. Moyala stał na krawędzi zapiaszczonej drogi w Wamenie. Za jego plecami targowisko rozlewało się niczym kolorowa plama rdzy na łąkach pod świętą górą Trikorą. Kiedyś Trikora nazywała się Wilhelmina, ku czci niderlandzkiej królowej. Holandia okupowała Nową Gwineę do spółki z Anglią od 1714 do 1961 r. Wtedy Papua Zachodnia otrzymała własny hymn, flagę i parlament. Na kilka miesięcy, których potrzebowała Indonezja, żeby armia Sukarno najechała wyspę. Holendrzy nie chcieli umierać za wolność Papuasów. Indonezja osiem lat przygotowywała referendum.

Około tysiąca wybranych przez okupacyjne władze obywateli, głównie przybyszów z Jawy, głosowało za utrzymaniem indonezyjskiej okupacji. Zachodnia Papua liczyła wówczas ok. 700 tys. mieszkańców.

Górę Wilhelminy nazwano Trikorą na cześć trzech przywódców Indonezji: Suharto, Sukarno i Habibiego. – Od tego czasu góra się wstydzi – żartują miejscowi. – Rzadko odsłania twarz.

Papuasi to naród wojowników. – Mamy tylko łuki i strzały przeciw nowoczesnej armii, ale potrafiliśmy opierać się Indonezji przez kilkadziesiąt lat, więc nie można wątpić, że mamy dość sił i wiary – podkreśla Moses Werror, przywódca Free Papua Merdeka, ruchu wyzwolenia Zachodniej Papui.

Polityka 17.2008 (2651) z dnia 26.04.2008; Na własne oczy; s. 108
Reklama