Archiwum Polityki

The Black Keys – ci sami, ale jakby inni

The Black Keys, Attack&Release, Nonesuch 2008

Zachwycałem się na tych łamach płytą „Rubber Factory” duetu Black Keys z 2004 r. Ich pozbawione ozdobników, surowe granie było powiewem świeżości w zapchanej plastikowo-komputerowymi dźwiękami współczesnej muzyce popularnej. Dziś duet z Ohio proponuje nam swe kolejne dziełko, płytę „Attack&Release”. Być może za sprawą producenta, pana Dangera Mouse’a (producent Gorillaz i współtwórca duetu Gnarls Barkley), całość brzmi nieco łagodniej i mniej zaczepnie. Mamy tu naturalnie ślady tak lubianego przez Black Keys szorstkiego punk bluesa, ale są też melodyjki zagrane i zaśpiewane prawie smętnie i romantycznie, co niekoniecznie ucieszy miłośników dotychczas znanego wizerunku zespołu. Z drugiej strony, przy takim kawałku jak zamykający płytę „Things Ain’t Like They User to Be” można nawet zatańczyć tango-przytulango przy świecach.

Polityka 17.2008 (2651) z dnia 26.04.2008; Kultura; s. 61
Reklama