Archiwum Polityki

Jak nazwać generała

Czego brakuje naszemu wojsku, żeby dorównać innym armiom NATO? Odpowiednich stopni wojskowych, zwłaszcza generalskich. Dlatego rząd nasz przygotowuje nową tabelę rang, z której znikną m.in. starszy kapral, starszy sierżant sztabowy oraz starszy chorąży sztabowy, a za to pojawi się nowy generał, ponownie jak w NATO czterogwiazdkowy. – Stopień czterogwiazdkowego generała to kwestia prestiżu, a prestiż bardzo się liczy w relacjach między oficerami – powiedział „Gazecie Wyborczej” rzecznik Sztabu Generalnego. Pojawił się jednak problem, jak takiego generała nazwać.

Jak się dowiadujemy, w sztabach Wojska Polskiego pracowano nad tym już od kilku lat. Rezultaty są jednak skromne. Generał armii kojarzy się źle, bo z Wojciechem Jaruzelskim, marszałek – za dobrze, bo taki tytuł przysługuje podobno tylko zwycięzcy kampanii wojennej, a na jakąś porządną wojnę trudno w dzisiejszych czasach liczyć. Proponowano nawet hetmana, ale pomysł odpadł, pewnie dlatego, że konsekwentnie żołnierzy pancernych trzeba by nazwać towarzyszami, co ze zrozumiałych względów nie wchodzi w grę. Ostatecznie najwyższy rangą generał ma zostać po prostu generałem, bez dodatkowych określeń. To rozwiązanie nie wydaje się wystarczająco prestiżowe i w NATO mogą na nas patrzeć z góry. Skoro nawet cywilni dyrektorzy dzielą się na zwykłych i generalnych, to generał generalny jest to minimum, niżej którego nie warto nawet mierzyć.

Polityka 32.2000 (2257) z dnia 05.08.2000; Fusy plusy i minusy; s. 83
Reklama