Archiwum Polityki

Łagodnie smutne obrazy

[warto mieć w biblioteczce]

Anna Piwkowska: Tylko trzy drogi. Magazyn Literacki. Warszawa 2000, s. 64

Twórczości Anny Piwkowskiej, pisarki generacyjnie związanej z tzw. pokoleniem bruLionu, zdaje się patronować dwoje poetów: Achmatowa i Horacy. Wzruszenie, intuicja, klimat, emocje, łagodnie smutne obrazy uczuć (przede wszystkim miłości) – to ścieżka Achmatowej. Elegijność, zaduma, refleksja nad kulturą – to ścieżka Horacego. Z tej mieszaniny potrafi Piwkowska, autorka pięciu już tomów wierszy, wypreparować w lirycznej retorcie własne przesłanie. Jest nim próba opisania sytuacji egzystencjalnej człowieka, zawieszonego pomiędzy potrzebą samotności a potrzebą dzielenia życia z kimś drugim.

Mamy tu do czynienia raczej z poezją liryczną i impresyjną niż tak często spotykaną w drugiej połowie XX wieku filozofią ubraną w kostium poezji. Tak więc tam, gdzie Piwkowska próbuje przywdziewać szaty myśliciela – słyszymy mimowolnie sztuczność i dostrzegamy często brak finezji. Podobnie z formą. Autorka najlepiej „czuje” tradycyjny – regularny i rymowany – tok wiersza. Gdzie chce eksperymentować (np. stosując rozmaite formuły wiersza wolnego), traci zazwyczaj siłę oddziaływania. Zarówno zbyt poważnie traktowana konwencja jak i awangardowe zabiegi stanowią zagrożenie dla tego pisarstwa. A najnowszy tomik to próba określenia się pomiędzy tymi dwoma potencjalnymi zagrożeniami. Najważniejsze jednak, że znajdziemy w ostatniej książce Piwkowskiej prawdziwe perły. Jak choćby to zakończenie wiersza „Morze Tyreńskie 1997”: „Przyjdą żywioły, cofną się żywioły,/zaćmi się księżyc, słońce wiatr gorący/suchym, ceglastym, rozpalonym pyłem/czerwoną chmurą jak rój much przykryje./A na werandzie dwie szklanki herbaty,/tak się zabarwią krwisto, jak hematyt”.

Polityka 32.2000 (2257) z dnia 05.08.2000; Kultura; s. 54
Reklama