Archiwum Polityki

Meblem, węglem i paletą

Niech polskie znaczy doskonałe – namawiał Gierek, usiłując eksportem doskonałych wyrobów zrównoważyć zadłużenie kraju. Niestety, nasi wierzyciele mieli doskonalsze i naszych nie chcieli. Ćwierć wieku później historia się powtarza: niech polskie przedsiębiorstwa będą bardziej konkurencyjne – wzywa rząd, zatrwożony narastającą nierównowagą w handlu. Czy i finał będzie podobny?

Nasz sztandarowy towar eksportowy to paleta: kilka desek, kilka gwoździ, kwadrans nisko kwalifikowanej pracy byle cieśli. Oczywiście eksportujemy i samochody, i lekarstwa, i filmy, i nawet skomplikowane programy komputerowe, ale cień palety przeważa: symbolizuje wyrób nisko przetworzony, czyli mówiąc uczenie o niskiej wartości dodanej, a mówiąc po prostu – taki, na którym zarobek jest niewielki. Importujemy zaś to, czego sami nie posiadamy albo nie umiemy zrobić po porównywalnych kosztach. Za tonę importowanej blachy płacimy tyle, ile zarabiamy za dwie tony eksportowanej.

Gierek szarpał się jak w matni, tworzył programy proeksportowe i antyimportowe, typował branże rozwojowe i zanikające, jednym dawał dewizy na import komponentów, drugim odbierał – nic to nie dało i dać nie mogło w systemie centralnego sterowania. Ale dziś mamy system rynkowy, przedsiębiorstwo robi nie to, co mu każą, ale co się opłaci, dewizy można kupić wedle chęci, za te dewizy z kolei technologię, jaką się chce – a jednak postęp, choć niewątpliwy, jest niewielki (ćwierć wieku temu za tonę importowanej blachy trzeba było zapłacić eksportem trzech ton).

Konkurencja u kuzynów

Ciekawe, że chociaż ujemny bilans obrotów bieżących stał się tematem dnia, bo sięgnął niebezpiecznej granicy 7,5 proc. produktu krajowego brutto – wiele się mówi o tym, dokąd sprzedajemy, za ile sprzedajemy, jak sprzedajemy, a nie co. Dokąd: do Unii Europejskiej i do Rosji (trzy czwarte eksportu do sąsiadów przez miedzę, a popyt jak na złość odżywa na Dalekim Wschodzie, gdzie nas prawie nie ma). Za ile: za ile się da, ale towary masowe i proste, jak węgiel, miedź czy żyto podlegają silnej konkurencji i wahaniom koniunktury. Jak: za mało agresywnie, oglądając się na pomoc państwa, na gwarancje kredytowe, nawet na interwencje dyplomatyczne.

Polityka 13.2000 (2238) z dnia 25.03.2000; Gospodarka; s. 82
Reklama