Archiwum Polityki

Kanon wódek polskich

„Pijąc uczyć” – taka dewiza przyświecała najpewniej producentom wódki „Pan Tadeusz” z Zielonej Góry. Na dołączonym do flaszki bileciku czytamy, że oto mamy do czynienia z „arcydziełem prawdziwie szlachetnym”, które „trafia na polskie stoły”. W jakiej postaci? „W oryginalnej oprawie pierwszego wydania »Pana Tadeusza« z 1834 roku, a przede wszystkim – z ukrytym w butelce prawdziwym Spiritus Poloniae”.

Nie wiem, czy to „Spiritus” (czyli Duch), czy zwyczajny alkohol natchnął producentów. Tak czy inaczej należy oczekiwać, że w najbliższej przyszłości zechcą uzupełnić kanon wódek polskich. Mam kilka propozycji. Tanim winom mogłyby patronować „Dziady”; ponieważ Mickiewicz szczęśliwie napisał kilka części dramatu, należy od razu przystąpić do produkcji całej serii „jaboli”. W przypadku miodów pitnych trzeba pomyśleć o „Kwiatach polskich” Tuwima. Wykwintniejsze wyroby monopolowe mogłyby z kolei odwoływać się do „Zostało z uczty bogów” Igora Newerlego. Dużym powodzeniem cieszyłyby się też trunki przeznaczone na szczególne okazje: „Pożegnanie jesieni”, ceniony w pewnych kręgach „Powrót posła” oraz przebój wieczorów kawalerskich – „Chłopi”.

W przyszłości producenci mogą pomyśleć też o wykorzystaniu światowej literatury. Mocna wódka „Jądro ciemności” (Josepha Conrada), czy to nie zabrzmi zachęcająco? A dla zaawansowanych alkoholików Jamesa Jonesa „Stąd do wieczności”.

Polityka 13.2000 (2238) z dnia 25.03.2000; Kultura; s. 50
Reklama