Jarosław Sokołowski ps. Masa, świadek koronny, którego zeznania pogrążyły wielu pruszkowiaków, oświadczył: – Przestaję zeznawać. Nie krył, że boi się o życie swoje i najbliższych, bo Marcin B. ps. Bryndziak będzie się mścił. Tylko że Masa to świadek koronny, specjalny, skruszony przestępca, który za złożenie zeznań obciążających jego wspólników zeznań zyskuje darowanie swoich win. Zwykłego świadka w zasadzie się nie chroni.
Choć czasem trzeba. Polskie prawo opiera się na zasadzie bezpośredniości, a to, w dużym uproszczeniu, oznacza, że zeznania świadka są kluczowe zarówno w śledztwie jak i przed sądem. Jak chroni się świadka? To poufne informacje. Jedynie z nieoficjalnych danych wiadomo, że na ochronę ludzi zeznających przeciwko bandytom – w tym także świadków koronnych (a jest ich nie więcej niż 100) – wydaje się ok. 8–10 mln zł rocznie. A świadkowie się boją. Według danych Komendy Głównej Policji, w 2006 r. o policyjną ochronę poprosiło 12 osób – pozytywnie rozpatrzono co trzeci wniosek. Rok później wniosków było już 364! Eskortę dostały 102 osoby.
– Zgłasza się do nas człowiek, jest świadkiem przestępstwa, i mówi, że chce ochrony. Musimy jednak dokładnie sprawdzić, czy nie chce on tylko z naszą pomocą poszukać schronienia przed kumplami i mieć darmową taksówkę. Zdarza się jednak, że to my sami proponujemy ochronę, bo wiemy, że interesującemu nas człowiekowi grozi niebezpieczeństwo – mówi oficer centralnego Biura Śledczego, zajmujący się ochroną świadków. O tym, w jaki sposób chronić świadka, mówi poufne zarządzenie komendanta głównego policji nr 815. Upraszczając, do ochrony ma prawo każdy, kto czuje, że jego zdrowie lub życie może zostać zagrożone, a zweryfikować może to jedynie policja.