Nie jesteś Noblem, nie masz pieniędzy, jeśli chcesz założyć fundację, musisz poszukać jakichś znanych osób – radził Justynie Rogińskiej znajomy prawnik. Rogińska, nauczycielka ze szkoły specjalnej, matka pięciorga dzieci, chciała pomóc dzieciom z grup w jej ocenie najbardziej zaniedbanych – z porażeniem mózgowym, padaczką, autyzmem. Pierwszą osobą, do której dotarła, była Danuta Wałęsowa. Wcześniej się nie znały. W nawiązaniu kontaktu pomogła Zofia Kruszyńska, wtedy sekretarka lidera Solidarności, a obecnie prezydenta Kaczyńskiego. W maju 1989 r. w ogródku domu przy ul. Polanki pani Wałęsowa zgodziła się wejść do grona założycieli Fundacji Sprawni Inaczej.
Rogińska, szukając osób znanych i wpływowych, trafiła w dziesiątkę. Bo wkrótce Danuta Wałęsowa została prezydentową. A na fundację, kojarzoną z jej osobą, spadły splendory i pieniądze. – Ciągle coś się działo – wspomina inicjatorka i wieloletnia prezeska Sprawnych Inaczej. – Trzeba było spotykać się z ważnymi osobami, towarzyszyć prezydentowej.
Najwięcej emocji pani Rogińska przeżyła w związku ze Wschodnioeuropejską Konferencją na Rzecz Niepełnosprawnych w Pradze w 1992 r. Najpierw była wizyta w Belwederze, lot prezydenckim samolotem, potem przyjęcie na Hradczanach. Na stole deprymujący rząd kieliszków – który do czego? Wałęsowa chyba wyczuła jej niepewność, zagubienie. Radziła: pamiętaj jedno – jak stoisz, trzymaj pięty zawsze razem. Inaczej nogi źle wyglądają na zdjęciach. – Od tego czasu trzymam pięty zawsze razem – śmieje się Rogińska.
Prezydentowa wspierała fundację swoją obecnością na różnych imprezach. Niektórzy darczyńcy uzależniali przekazanie daru od osobistego spotkania. Chcieli się sfotografować.