Co poseł Jarosław Wałęsa (PO), wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu na rzecz Tybetu, robi na rzecz praw człowieka w Chinach?
Czy zgodnie z zapowiedziami sprzedał pan swoje 140-metrowe mieszkanie w Pekinie?
Nie mam jeszcze potencjalnego kupca, ale już podjąłem pierwsze kroki, by sprzedać mieszkanie. Sprawę chcę sfinalizować po olimpiadzie. Teraz mieszka tam mój przyjaciel, który przebywa w Pekinie od wielu lat i jest współwłaścicielem tego mieszkania. Chciał pożyczyć ode mnie pieniądze na część tej inwestycji, a ja z zasady ich nie pożyczam, więc kupiliśmy je razem. Trochę mi głupio, że muszę żałować tego, że mu pomogłem.
Czy przyłącza się pan do bojkotu Coca-Coli i Adidasa za sponsorowanie olimpiady w Chinach?
Nie lubię coca-coli i nigdy jej nie piłem. Trzeba głośno mówić o tym, że w Chinach łamane są prawa człowieka, ale nie możemy popadać w hipokryzję.
Prowadzi pan jakieś osobiste formy protestu?
Miałem zamiar jechać na olimpiadę. Teraz sytuacja w Tybecie przypomniała mi, że w Chinach panuje komunistyczny reżim i nie będę oglądał olimpiady na żywo. Poza tym razem z kolegami z parlamentarnego zespołu na rzecz Tybetu szykujemy w głównych miastach Polski wystawy i spotkania uświadamiające naszemu społeczeństwu, jak wygląda sprawa Chin i Tybetu.