Archiwum Polityki

Kobieta psyche, kobieta gęś

W ogóle nie muszę wymyślać dowcipów - tłumaczył Will Rogers. - Wystarczy, że przyglądam się rządzącym, wsłuchuję się w ich głosy... Cwany yankes długo by u nas nie pociągnął. Przyglądać się ministrowi Janiszewskiemu, obserwować plagiat dzieła Stwórcy - posła Anusza? Kto by na to reflektował. Chyba jedynie widzowie filmowej wersji Sienkiewicza. Gdyby nawet wsadzono ich na pal, wpatrywaliby się w ekran; pojękując:

- Jakoś to wysiedzimy.

Głosy rządzących (do wsłuchiwania się) - o, z tym też niełatwa sprawa. W "Wyborczej" na pytanie, kto właściwie rządzi Polską - odpowiada Jacek Rybicki: rządzą Buzek i Krzaklewski. - "Krzaklewski decyduje, Buzek wykonuje" - upewnia się pytający. Jacek Rybicki wyjaśnia: "To fakt wirtualny". Po czym obudowuje stwierdzenie konkretami: "Buzek nie jest malowanym premierem... Premier nie jest pociągany za sznurki".

Zgoda, nie zawsze trzeba pociągać za sznurki. Najłatwiej nakręca się kluczem. Byle klucz był partyjny. Zaniepokoił mnie tylko liryczny ozdobnik, że premier - "jest politykiem ciepłym i pełnym kompromisowości". O kilku politykach (Churchill, de Gaulle, pani Thatcher) nigdy tak nie mówiono. A przecież dotąd ich się pamięta. Mają swój kąt w historii. U nas zastąpiła ją gdańska szafa. Na wieszakach powisają kierezyje, habity mnisze świętoszków, fraki, w których zadaje się szyku na dobroczynnych balach. Teraz przybędą pewnie damskie fatałaszki. Wielka jest bowiem determinacja silnych mężczyzn, by wypchnąć kobiety na pierwszą linię. Niedawno ci sami panowie wybuchali w Sejmie zdrowym śmiechem, gdy padały słowa o prawnych gwarancjach równouprawnienia. Jeszcze wczoraj swojscy macho podnosili ręce, głosując przeciw feministycznym bredniom. Niezgodnym z prawem naturalnym, społeczną nauką Kościoła, zadawnionym podziałem ról.

Polityka 12.1999 (2185) z dnia 20.03.1999; Groński; s. 93
Reklama