McDonaldyzacja to według Georga Ritzera, autora książki pt. "McDonaldyzacja społeczeństwa" (wyd. polskie: Muza 1997): "proces stopniowego upowszechniania się zasad działania restauracji szybkich dań we wszystkich dziedzinach życia społecznego w Stanach Zjednoczonych oraz na całym świecie". Innymi słowy McDonaldyzację możemy opisać jako: efektywność, kalkulacyjność, przewidywalność, manipulację. Zasady te nie są odkryciem Ameryki w puszce zupy ale - zdaniem Ritzera - są raczej ukoronowaniem procesów racjonalizacji zachodzących w kończącym się właśnie stuleciu. Ocena skutków społecznych tych procesów jest jednak w książce Ritzera raczej krytyczna. Charakterystyczne punkty McDonald´s wkomponowały się już w krajobraz Polski. Czy my - Polacy, podobnie jak społeczeństwo amerykańskie, ulegamy McDonaldyzacji?
Gdy w 1997 r. mieliśmy okazję odwiedzić Georga Ritzera, szacownego profesora Departamentu Socjologii Uniwersytetu Maryland, pokazał nam czeskie wydanie swojej książki (pierwsze w naszej części Europy), której okładkę zdobił hamburger w kształcie czołgu wjeżdżającego na most Wacława w Pradze. Obraz ten oddaje w pewnym skrócie opinie tych, którzy uważają, że z systemu panowania reglamentowanej, socjalistycznej konsumpcji przeszliśmy wprost w okres naśladowczej westernizacji i prymitywnego konsumeryzmu. Do tej opinii przychyla się sam Ritzer - nie wypada mu przecież podkreślać pozytywów systemu, którego wpływ tak krytycznie ocenia we własnym kraju. Jak to bywa w życiu: punkt widzenia jest kształtowany przez punkt siedzenia. Doświadczenia tych samych zjawisk i procesów mogą się zatem dość istotnie różnić.
Bodaj najważniejszą z cech, charakteryzujących proces McDonaldyzacji, wydaje się specyficzna racjonalizacja. Przygotowanie hamburgerów i frytek odbywa się według tych samych zasad co montaż Forda T, jest to więc naśladownictwo sławnej linii produkcyjnej Henry´ego Forda.