Archiwum Polityki

Umiem wymienić niebo

Rozmowa z Łukaszem Palkowskim, laureatem Paszportu „Polityki” w kategorii film

Janusz Wróblewski: – Niechętni panu dziennikarze twierdzą, że otrzymał pan Paszport na wyrost.

Łukasz Palkowski: – Nie mnie to oceniać. Staram się myśleć o nagrodzie jak o czymś, co ma zachęcać i motywować.

Ta nieprzychylność wynika pewnie stąd, że jest pan jedynym – oprócz Doroty Masłowskiej i Stasia Drzewieckiego – naszym laureatem nie mającym świadectwa ukończenia wyższych studiów.

Rzeczywiście nie mam. Brakuje mi czasu, żeby załatwić formalności.

Na jakiej uczelni?

Po oblanych egzaminach na reżyserię do łódzkiej filmówki przyjęto mnie tam na zaoczne studia realizacji telewizyjnej. Musiałem zrezygnować po kilku semestrach. Nie stać mnie było na dojazdy, wynajmowanie mieszkania w obcym mieście itd. Wybrałem Akademię Filmu i Telewizji prowadzoną przez Józefa Gębskiego w Warszawie. Tylko tak się dało pogodzić pracę i studiowanie.

Zarabiał pan jako drugi reżyser?

Nie, jako kierownik artystyczny w różnych agencjach reklamowych. Ale nie zerwałem z Łodzią. AFiT to coś w rodzaju płatnych korepetycji. Do Łodzi jeździłem nadal, brałem udział w zajęciach ze scenariopisarstwa i reżyserii na wydziale produkcji. Jako wolny strzelec. Lwia część ekipy „Rezerwatu” to koledzy z roku, z którymi się wtedy zaprzyjaźniłem.

Obracając się w środowisku filmowym czuje pan dyskomfort?

W tej chwili już nie, ale do niedawna tak było. Oczywiście wiele osób mówiło mi, że jestem szczęściarzem. Bo tylko dzięki temu, że nie ukończyłem żadnej szkoły, mogę robić świetne filmy. Ale ja w to nie wierzę.

Głupio teraz będzie wracać na uczelnię.

Niedawno poproszono mnie, żebym podesłał kopię „Rezerwatu” do filmówki.

Polityka 4.2008 (2638) z dnia 26.01.2008; Kultura; s. 72
Reklama