To manifest poparcia dla idei mediów publicznych, nie dla praktyki ich funkcjonowania – tak twórcy, z którymi udało nam się porozmawiać, tłumaczyli swój podpis pod listem otwartym do premiera Tuska, wyrażającym niepokój w związku z działaniami rządu wobec publicznej radiofonii i telewizji, planami ich prywatyzacji czy likwidacji abonamentu. – Polskie media niewiele mają wspólnego z mediami publicznymi, jakie znam – to szlachetny instrument, na którym ktoś źle gra. Uważam jednak, że nie należy ich skazywać na komercyjną walkę o widzów, lecz chronić je przed Dodą, jarmarcznymi widowiskami i tandetą – by służyły inteligencji, tak jak kiedyś Kabaret Starszych Panów czy Teatr Telewizji – ocenia Janusz Głowacki, pisarz, jeden z sygnatariuszy. Pod apelem podpisali się czołowi twórcy polskiej kultury – m.in. Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki, Julia Hartwig, Krystyna Janda. Autorem zrębów listu – jak sam o sobie mówi – jest Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich, wystąpienie poparły też związki innych artystycznych branż. – Po tym jak horrendalny projekt ustawy medialnej przeszedł w trzecim czytaniu w Sejmie, uznaliśmy, że pora na nasz głos. Likwidacja abonamentu nie doprowadzi do odpolitycznienia mediów, zwłaszcza jeśli alternatywą miałoby być ich utrzymywanie z budżetu. Zdaniem Bromskiego, trzeba zwiększyć ściągalność tej opłaty, np. przez proponowane w liście umożliwienie odpisywania jej od podatku. Niektórzy sygnatariusze podkreślają jednak, że do pomysłu abonamentu nie są specjalnie przywiązani. – Nie chciałbym być odbierany jako nieprzejednany jego zwolennik, zwłaszcza jeśli mają być z niego produkowane takie programy jak „Misja specjalna” – podkreśla Andrzej Titkow, dokumentalista.