Richard Haszek jest wnukiem i dokładną fizyczną kopią Jarosława, autora "Przygód dobrego wojaka Szwejka" oraz założyciela PUP (wGP). Pięćdziesiąte urodziny Richarda zgromadziły w Pradze międzynarodowy kwiat haszkologów i hrabalologów, działaczy Partii Umiarkowanego Postępu oraz Stowarzyszenia Ratowania Starych Praskich Piwiarni. Oficjalna nazwa imprezy brzmiała Zwycięski Luty Richarda Haszka (Zwycięskim Lutym nazywano w Czechosłowacji "sławne zwycięstwo proletariatu" w 1948 r.). Na uroczystość wybrany został hotel Praga, znany ongi m.in. z braterskich spotkań wysokich funkcjonariuszy partyjnych z wysokimi przedstawicielami czeskiego i słowackiego duchowieństwa. Owe spotkania odżyły w nocy w opowieściach przy piwie; gadali wszyscy, prócz jednego z biesiadników, który spytany, czemu nie opowiada dowcipów politycznych, skoro dziś w Czechach wszystko wolno - spojrzał na mnie ponuro: - Dziś tak, ale jutro?
Cesarz haszkologów prof. Radko Pytlik z Czeskiej Akademii Nauk przypomniał curriculum vitae Richarda: prażanin z piwa i kości, pułkownik-czołgista. Odkąd przed dwudziestu laty ktoś w jego resorcie zaczął mieć wątpliwości, czy aby na pewno czerwony komisarz Haszek Jarosław wrócił do Czechosłowacji w 1920 r. z ZSRR tylko po to, by budować komunizm - jego wnuk Haszek Richard mógł służyć jedynie poza Czechami, w Bratysławie. Teraz, gdy już poza wszelką wątpliwość okazało się, że komunizm autora "Szwejka" był okresowy, lecz autentyczny - Richard wprawdzie służy w Pradze, ale już nie jako czołgista, lecz redaktor wydawnictw wojskowych. Choć nie opisuje, wzorem dziadka, dwu krów, które codziennie rano czochrały się o ekspres Praga-Brno, ale i tak jego artykuły są bardzo żywe. Poza tym jest Richard prezesem Międzynarodowego Towarzystwa Jarosława Haszka, jednym z trzech przewodniczących Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa), właścicielem domu-muzeum dziadunia, redaktorem naczelnym pisma "Haszkovy noviny", ojcem dzieciom i nieformalnym jeszcze kandydatem na urząd prezydenta.