Archiwum Polityki

Czarne okulary

W 2006 r. brytyjski profesor psychologii społecznej Adrian White z uniwersytetu w Leicaster opracował klasyfikację najszczęśliwszych narodów świata, czyli takich, których przedstawiciele mają subiektywnie najbardziej pozytywny stosunek do świata, swojej tradycji, zadowoleni są ze swojej sytuacji życiowej i optymistycznie patrzą w przyszłość (przedrukował ją między innymi tygodnik „Forum”). W 2007 r., na nieco innej próbce, powtórzyła te badania Corporate Resources Group. W obu wypadkach Polacy wypadli niewesoło. Podług White’a znaleźli się na 99 miejscu na świecie, podług CRG niewiele wyżej, bo na 96. A przecież teoretycznie ów smutek Polaków nie znajduje uzasadnienia: gospodarka ma się coraz lepiej, wolności obywatelskie są mniej więcej przestrzegane, granice otwarte, piłkarze awansują być może po raz pierwszy do finałów mistrzostw Europy... Cóż przeszkadza w dobrym samopoczuciu?

Otóż moim zdaniem jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest tak zwana polska polityka historyczna, podniesiona przez braci Kaczyńskich do rangi czołowego narzędzia upupiania obywateli. Przyjrzyjmy się jej z bliska. Oto już po 21 października udzielił Jarosław Kaczyński „Rzeczpospolitej” i „Naszemu Dziennikowi” wywiadów, w których, cytuję za Wojciechem Załuską: „opisuje ostatnie wybory jako »trzecią wielką manipulację ostatniego półwiecza«. Pierwszą – jego zdaniem – był rok 1956. »Wtedy – mówi – stalinowcy przedstawili się jako liberalni komuniści, którzy wprowadzają zmiany, i udało im się utrzymać dużą część władzy«. Drugą wielką manipulacją był Okrągły Stół, »który pozwolił ludziom wprowadzającym stan wojenny wyjść ze wszystkiego suchą nogą«.

Polityka 46.2007 (2629) z dnia 17.11.2007; Stomma; s. 131
Reklama