Archiwum Polityki

Zręczne ręce naszego przodka

Homo habilis to pierwszy hominid, który potrafił wytwarzać kamienne narzędzia.
JR/Polityka

Wąwóz Olduvai w Tanzanii ma 40 km długości i 100 m głębokości. Około 70 tys. lat temu płynąca tamtędy rzeka zaczęła wrzynać się w osady zgromadzone na dnie niecki pradawnego jeziora, odsłaniając warstwy sprzed 2 mln lat. Już w początkach XX w. znaleziono tam ogromne ilości skamieniałych szczątków zwierzęcych i wczesnych narzędzi kamiennych. Louisa Leakeya, białego Afrykanina urodzonego w 1908 r. w rodzinie brytyjskich misjonarzy, zachęciło to do poszukiwań skamieniałych szczątków praludzi. Ten ekscentryczny badacz wbrew opiniom ówczesnego świata naukowego utrzymywał, że pierwsi ludzie pojawili się miliony lat temu, i że to właśnie Czarny Kontynent był kolebką ludzkości. Całe lata spędził więc (najpierw sam, a potem ze swoją drugą żoną Mery i ich synami Jonathanem i Richardem) w wąwozie Olduvai, poszukując dowodów potwierdzających tę tezę,

Na pierwszą nagrodę za trud Leakeyowie musieli czekać aż do 1959 r., kiedy to Mary spacerując po wąwozie zauważyła masywną czaszkę. Okazało się, że jest to czaszka przodka człowieka sprzed 1,8 mln lat, któremu nadano nazwę Zinjanthropus boisei. Potem posypały się kolejne odkrycia - zaledwie rok później Jonathan Leakey natrafił na pierwsze szczątki zupełnie nieznanego gatunku hominidów sprzed 1,75 mln lat. Louis nazwał go Homo habilis, czyli „człowiek zręczny”. Badacze ustalili, że był on delikatnej budowy (miał 100-130 cm wzrostu i wagę 50 kg), a jego czaszka miała pojemność 600-800 cm sześc., czyli była większa niż u Zinjanthropusa boisei (raptem 450 cm sześc.). Przyjęto, że „człowiek zręczny” żył w Afryce ok. 2,5 mln lat temu i stał się punktem wyjściowym ewolucji człowieka.

Tym, co najbardziej odróżniało Homo habilis od poprzedników i przyczyniło się do nazwania go zręcznym, były niezwykle sprawne dłonie, a co za tym idzie umiejętność wytwarzania narzędzi.

Cywilizacja Polityka. Cywilizacja. Zeszyt 3. Lata 1961-1965 (90137) z dnia 17.03.2007; s. 51
Reklama