Archiwum Polityki

Polubmy się

Albo Platforma Obywatelska zacznie budować społeczeństwo obywatelskie, albo zostanie zmieciona przez PiS w kolejnych wyborach.

Odsunięcie PiS od rządowej części władzy nie oznacza ani zmarginalizowania tej partii, ani osłabienia poparcia dla niej. Drugi co do wielkości klub parlamentarny we współpracy z prezydentem zrobi wszystko, aby utrudnić i zdyskredytować rządy niełatwej przecież koalicji ludowców z liberałami. Najważniejszym jednak wyzwaniem dla nowego rządu będzie nie sam PiS z prezydentem, lecz kondycja rodaków.

Półtora roku temu opublikowałem tekst „Polska – państwo bez społeczeństwa”. Jego główna teza brzmiała: jesteśmy zbiorem rodzin i wspólnotą narodową, ale nie tworzymy wspólnoty obywateli. Nie ufamy sobie, nie ufamy politykom i instytucjom, przypisujemy innym złe intencje, nie szanujemy wspólnego dobra, nie zrzeszamy się, nie chcemy i nie potrafimy współpracować, wszystko, co nie jest po naszej myśli, oprotestowujemy, jesteśmy zawistni i nieustannie przekuwamy kompleks niższości wobec tych, którym się lepiej powiodło, w poczucie moralnej nad nimi wyższości. Po dwuletnich rządach PiS widać to nie mniej, lecz bardziej wyraźnie. Skłonność do posługiwania się moralnym kryterium podziału na tych, co zasługują, i tych, co nie zasługują na szacunek, dramatycznie się w ostatnich dwóch latach nasiliła.

Nasza tożsamość społeczna jest szczególnego rodzaju. Identyfikujemy się ze zmarłymi przodkami, dumni jesteśmy z heroicznej tradycji klęsk, wzruszamy się słuchając Mazurka Dąbrowskiego. Kochamy polskość, ale nie lubimy Polaków – tych żywych, z sąsiedztwa czy z innych miast. Dowodzą tego badania międzynarodowe. Pokazują one, że należymy do najbardziej na świecie romantycznych patriotów i najmniej pragmatycznych obywateli. Bez żalu masowo emigrujemy, ponieważ dwie swoje miłości: polskość i – coraz częściej także – rodzinę zabieramy ze sobą.

Polityka 45.2007 (2628) z dnia 10.11.2007; kraj; s. 26
Reklama