Archiwum Polityki

Ość niezgody

Polski rząd poszedł na wojnę: z Unią Europejską o dorsze. Ale nie wszyscy rybacy mają ochotę stanąć na linii frontu. Choć nasi ministrowie od ryb namawiają do łamania unijnego zakazu połowów, to większość organizacji rybackich postanowiła przestrzegać prawa.

Najpierw inspektorzy Komisji Europejskiej przyłapali kilku naszych rybaków na gorącym uczynku. W ładowniach mieli trzy razy więcej dorszy, niż wynikało z oficjalnych dokumentów. W efekcie 9 lipca Joe Borg, unijny komisarz do spraw rybołówstwa, ogłosił dla polskich rybaków zakaz połowów dorszy w południowo-wschodniej części Bałtyku. Uznał, że z nadwyżką wykorzystali przyznany im na ten rok limit. To oznacza, że od 15 września do końca roku nie powinni wychodzić na łowiska. W praktyce jedni zostali w portach, ale inni nie.

To, że rybacy krajów nadbałtyckich ciągną z morza więcej, niż wynoszą przyznawane rokrocznie limity, przyczyniając się tym samym do przetrzebienia ławic, wiadomo od dawna. Ale nasi nie bez podstaw zyskali opinię największych kłusowników. Wiosną br. Bruksela przedstawiła raport, z którego wynika, że przekraczamy swój limit o 48,7 proc. Następni są Szwedzi (21,4 proc.), Litwini (15,5), Niemcy (13,6), Duńczycy (12,7), Łotysze (7,5). Taki obraz powstał w wyniku ponad 200 kontroli przeprowadzonych w latach 2005–2006. Po tym raporcie można więc było spodziewać się kolejnych inspekcji naszych kutrów. I były.

Lepperyzacja rybołówstwa

A zresztą polscy rybacy sami niemal prosili się o kontrolę. Mirelle Thom, rzeczniczka prasowa J. Borga, 27 lipca br. w wywiadzie udzielonym PAP mówiła: „Komisja Europejska posiada publikowane wywiady przedstawicieli środowiska rybaków w Polsce, którzy kwestionowali dane naukowców o niskich zasobach dorszy w Bałtyku argumentując, że od lat wielokrotnie przekraczają kwoty”.

Prym w tych przechwałkach wiódł Grzegorz Hałubek, rybak z Ustki, prezes Związku Rybaków Polskich. Opowiadał dziennikarzom, w jaki sposób oszukują. „Nikt się do limitów nie stosuje, więc kontrolerzy [mowa o polskich inspektorach – R.

Polityka 40.2007 (2623) z dnia 06.10.2007; Ludzie; s. 115
Reklama