Archiwum Polityki

Nowa wojna gangów?

Rezydenci rosyjskiej mafii spotkali się dwa tygodnie temu w jednym z hoteli w podwarszawskiej Starej Miłośnie. Czują się zagrożeni ze strony rosnących w siłę, brutalnych i nieobliczalnych młodych gangsterów z Warszawy.

Rosjanie, oficjalnie stateczni biznesmeni, przyjechali na spotkanie na zaproszenie Siergieja N., mieszkającego od lat w Warszawie i uważanego za szarą eminencję półświatka. – Przyjechało kilka samochodów dobrych marek, w większości na niemieckich numerach rejestracyjnych. Panowie byli bardzo dyskretni i starali się nie rzucać w oczy – mówi nasz informator.

Większość z nich stoi za przemytem ze Wschodu kokainy i heroiny oraz BMK – środka chemicznego używanego do produkcji amfetaminy. Parę lat temu inwestowali w produkcję podrabianego paliwa.

Do spotkania nie doszłoby, gdyby nie zabójstwo Pawła N., ps. Mrówa, syna Henryka N., Dziada, domniemanego bossa mafii z Wołomina. N. oficjalnie zajmował się budownictwem, w rzeczywistości, jak wiadomo nieoficjalnie, żył z handlu narkotykami.

Rosjanie uznali, że młoda polska mafia próbuje podporządkować sobie porozbijane przez policję niedobitki gangów z warszawskiego Żoliborza, Mokotowa czy Woli. – Zastrzelenie Mrówy, a ponad rok wcześniej innego gangstera o pseudonimie Balbin, było sygnałem, że pokojowych rozwiązań nie będzie. A Rosjanie jak dotąd żyli w spokoju i unikali konfrontacji. Jeśli do niej dojdzie, poleje się krew – uważa nasz rozmówca z warszawskiego świata przestępczego.

Z naszych informacji wynika, że za zabójstwem Pawła N. stoi kilku młodych bandytów powiązanych z tzw. gangiem obcinaczy palców. To grupa, która kilka lat temu porywała ludzi dla okupu.

Polityka 40.2007 (2623) z dnia 06.10.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama