Co sprawia, że ludzie pracują? Od czego zależy wydajność w pracy? Są to pytania, które zadają sobie nie tylko psychologowie, ale również przedsiębiorcy i kierownicy różnych szczebli, a także rodzice, którzy chcą, aby ich pociechy poradziły sobie w dorosłym życiu. We współczesnym świecie nie zaspokajamy naszych potrzeb bezpośrednio sami (nie musimy polować, by zdobyć obiad), ale zdobywamy potrzebne nam rzeczy i usługi w drodze wymiany, której uniwersalnym środkiem są pieniądze. Wynikałoby z tego, że ludzie pracują dla wynagrodzenia. Chociaż jednak pieniądze w dużym stopniu wyjaśniają, dlaczego ludzie chodzą do pracy, jednak efektywność pracy tylko w niewielkim stopniu zależy od wielkości wynagrodzenia.
W klasycznym ujęciu zarządzania czynniki, które motywują ludzi do pracy, można podzielić na dwie grupy. Pierwsza z nich obejmuje tak zwane czynniki higieniczne, których wystąpienie wcale nie motywuje do pracy, natomiast ich brak powoduje niezadowolenie, a co za tym idzie spadek zaangażowania i wydajności. Przykładem może być obecność toalety czy możliwość zjedzenia posiłku. Ludzie nie przychodzą do pra-
cy po to, żeby zjeść śniadanie, ale gdyby przez większość dnia odczuwali dojmujący głód, efektywność pracy bardzo by na tym ucierpiała.
Druga grupa czynników to tak zwane motywatory właściwe, których brak nie powoduje niezadowolenia, ale ich pojawienie się pociąga wzrost zaangażowania. Przykładem może być dodatkowa premia lub awans na lepsze stanowisko.
Jak widać, pieniądze należą do obu grup: brak minimalnej oczekiwanej zapłaty spowodowałby drastyczne niezadowolenie, ale dodatkowe wynagrodzenie może motywować do szczególnego wysiłku.
Człowiek nieekonomiczny
Proste? Niezupełnie. Już w początkach ery przemysłowej zauważono, że płacąc więcej za pracę można uzyskać… brak wzrostu wydajności.