Archiwum Polityki

Czym się różnimy

Bronisław Komorowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, wicemarszałek Sejmu

Janina Paradowska: – Głosował pan za ustawą lustracyjną?

Bronisław Komorowski: – Przy dyscyplinie partyjnej nie było innej możliwości. Przegraliśmy wszystkie poprawki łagodzące ustawę, ale głosowanie przeciwko byłoby odrzuceniem lustracji w ogóle.

Czyli głosowaliście ze strachu?

Z chęci podkreślenia, że Platforma jest za jej przeprowadzeniem, ale w taki sposób, by nie demolować państwa, ograniczać ludzką krzywdę, a jednocześnie dokonać rozliczenia przeszłości. Dla mnie najgorszą sprawą byłoby, gdyby PiS udało się podzielić świat polskiej polityki na tych, którzy bronią III Rzeczpospolitej i boją się otwarcia archiwów, a tym samym rozliczenia przeszłości, i tych, którzy chcą IV RP i chcą rozliczenia. Taki podział może być politycznie wydajny, ale jest zupełnie fałszywy. Powoduje on, że piłkę na boisko wrzucają radykałowie, ekstremiści, którzy robią z lustracji maczugę polityczną.

Jan Rokita mówi – ujawnić wszystko o wszystkich. To jest delikatne rozliczanie?

Nie jestem zwolennikiem ujawniania wszystkiego wszystkim, ale warto pamiętać, że na podstawie dotychczasowych uregulowań prawnych archiwa IPN przestały być niejawne. Uważam, że obecnie najlepszym rozwiązaniem jest ich szerokie otwarcie, a nie odtajnienie – znajduje to potwierdzenie w stanowisku wszystkich ugrupowań. Pytania podstawowe brzmią zatem: jak to zrobić, by nie popaść w kolizję z przepisami regulującymi ogólny dostęp do archiwów, a przy tym nie stworzyć pozorów otwarcia przy zachowaniu 30-letniej karencji, ale jednocześnie, jak nie popaść w konflikt z konstytucją, ryzykując ponowne negatywne orzeczenie TK. A zarazem umożliwić poznanie prawdy o nas samych, bez wydawania urzędniczych werdyktów, kto był agentem, a kto nie, kto był bohaterem, a kto świnią.

Polityka 21.2007 (2605) z dnia 26.05.2007; kraj; s. 28
Reklama