Powód napisania tego liczącego ponad 500 stron dzieła autor deklaruje jasno we wstępie: „Założony przeze mnie cel tej książki zostanie osiągnięty, jeśli każdy religijny czytelnik, przeczytawszy ją pilnie od deski do deski, stanie się ateistą”. Mamy więc niewątpliwie do czynienia z książką zaangażowaną, antyreligijnym manifestem, który ma wstrząsnąć umysłami ludzi. Dawkins ujawnia także inny cel swej publikacji: ileż niewierzący by osiągnęli, gdyby udało im się wyjść z ukrycia i zjednoczyć siły.
Dlatego „The Daily Telegraph” pisał ostatnio o „ofensywie ateistów”.
Jak twierdzi brytyjska gazeta, nawet w ultrareligijnych Stanach Zjednoczonych półki w księgarniach zaczęły zapełniać się publikacjami wymierzonymi w wiarę w Boga. Tylko w ubiegłym roku ukazały się trzy książki na ten temat, napisane przez znanych naukowców, i każda z nich odniosła rynkowy sukces.
Pierwsza to „Breaking the Spell: Religion as a Natural Phenomenon” (w wolnym tłumaczeniu – Odczarowywanie: religia jako zjawisko naturalne), napisana przez Daniela Dennetta, słynnego amerykańskiego filozofa umysłu i naukowca zajmującego się badaniami nad mózgiem. W wywiadzie dla dziennika „The New York Times” streścił on krótko przesłanie swojego dzieła: „Nie ma wątpliwości, że idea Boga, który wysłuchuje naszych modlitw i z którym można rozmawiać, ingerującego w losy świata, jest ideą bezsensowną. Po prostu nie ma takiej istoty”. Druga to „Letter to a Christian Nation” („List do chrześcijan”, do tej pory ćwierć miliona sprzedanych egzemplarzy), dzieło Sama Harrisa, również filozofa i naukowca zajmującego się neurobiologią wierzeń religijnych.
Jednak żadna z nich nie może poszczycić się tak spektakularnym sukcesem jak „Bóg urojony” Richarda Dawkinsa.