Archiwum Polityki

ONR walczy, ONR czuwa, ONR nową Polskę wykuwa

Obóz Narodowo-Radykalny dał znać o sobie. Działa legalnie i nawiązuje do organizacji zdelegalizowanej przez sanację pod zarzutami stałego naruszania porządku publicznego oraz podsycania nienawiści politycznej i rasowej.

22 października 1933 r. na ulice Warszawy wybiegli kolporterzy prasy, wśród których tym razem było niemało studentów. W centrum sprzedawali nowe pismo narodowo-radykalne, „Sztafetę”. Inicjatorem jego wydawania był Zygmunt Dziarmaga, wówczas student historii Uniwersytetu Warszawskiego, a pierwsze pieniądze na ten cel zdobył Aleksander Sendlikowski, plenipotent bogatego ziemianina Augusta Popławskiego, sprzeniewierzając powierzone sobie fundusze (za co został później skazany na cztery lata więzienia).

Ukazanie się „Sztafety” znamionowało pewien etap narastającego fermentu środowiska młodzieży narodowej. A powodów do frustracji było wiele. Po pierwsze, kryzys gospodarczy, który z największą siłą uderzył w młode pokolenie. Po drugie, rozwiązanie Ruchu Młodych Obozu Wielkiej Polski. Frustrowało może nawet nie tyle rozwiązanie, ile łatwość, z jaką władze sanacyjne to uczyniły, oraz fakt, że obóz okazał się na to całkowicie nieprzygotowany.

Był poważny problem: co dalej robić z ponad 100 tys. członków. Większość z nich miała opory przed wiązaniem się z organizacją „starych”, czyli Stronnictwem Narodowym, któremu zarzucała marazm i nie wierzyła, że jest ono zdolne do zdobycia władzy.

Niewątpliwie odegrał też rolę element subiektywny. Wystąpiło zjawisko, które jeden z uczestników określił następująco: „narzędziu znudziło się być narzędziem”. Młodzi chcieli działać na swój rachunek. Ostatecznie znaleźli się w trzech organizacjach: najwięcej w sekcji młodych SN, a następnie bezpośrednio w stronnictwie. Niewielka grupa z czołówki Ruchu Młodych OWP utworzyła Związek Młodych Narodowców, który natychmiast związał się z sanacją pod hasłem „oni mają siłę, a my program”.

Polityka 19.2007 (2603) z dnia 12.05.2007; Historia; s. 80
Reklama