Archiwum Polityki

Klekot przez cały rok?

Bociany oswoiły się z cywilizacją i coraz częściej same odsuwają się od natury. Niechętnie wracają też na zimę do Afryki, wolą żerować na wysypiskach śmieci. Na szczęście polskie zachowały jeszcze trochę romantyzmu.
JR/Polityka

Trudno znaleźć równie hołubionego ptaka jak bocian. Nawet w miejscach, z których już dawno się wyniósł, nadal cieszy się zainteresowaniem. Na jego punkcie szaleją Brytyjczycy, chociaż ostatnia para tych ptaków mieszkała na Wyspach aż w 1416 r. – na katedrze św. Idziego w Edynburgu. Z węgorzem w dziobie figuruje w herbie Hagi, bo w średniowieczu mieszkańcy uważali bociany za strażników zamożności miasta. Teraz w całej Holandii zostało zaledwie kilkaset gniazd. Jest symbolem Alzacji, gdzie maskotki boćków sprzedają się znakomicie, mimo że w latach 70. ptak przetrwał tu jedynie dzięki reintrodukcji. Pojawia się w wielu europejskich mitologiach, w Biblii (vide wrocławska synagoga Pod Białym Bocianem), a według wierzeń ludowych klekoczący Kajtek czy Wojtek na strzesze chroni przed pożarem, biedą, brakiem dzieci i Bóg wie czym jeszcze.

Lubi się go także, co prawda z nieco innych powodów, w Afryce.

Większość Europejczyków pewnie wzdryga się na myśl o delektowaniu się bocianim mięsem, ale na południe od Sahary ptak bardzo często trafia na talerz. – W RPA, Kenii, Tanzanii i Malawi bociany nie mają znaczenia totemicznego, takiego jak u nas – objaśnia prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Rząd południowoafrykański finansuje ogromny projekt, by przekonać ludy tubylcze, że nie warto strzelać do bocianów i ich zjadać. Zdarza się, że ptaki przeszyte strzałą jeśli nie trafi ona w trzewia lub mięśnie używane podczas lotu wracają na lęgowiska.

Jak dotąd odnotowano około 25 takich przypadków, zwanych w Niemczech Pfeilstorch (Pfeil – strzała, Storch – bocian).

Polityka 15.2007 (2600) z dnia 14.04.2007; Nauka; s. 88
Reklama