W górach Harzu można spędzić kilka dni, korzystając z którejś ze standardowych tras samochodowych, rowerowych lub kolejowych, ciesząc się pięknymi widokami łagodnych i miejscami wciąż jeszcze dzikich gór, lasów i wodospadów. Ale można też w Harzu zapaść na dłużej. Wczuć się w atmosferę Rzeszy, tej średniowiecznej Unii Europejskiej (zanim w XVI w. Świętego Cesarstwa Rzymskiego nie ograniczono do Narodu Niemieckiego), można chodzić śladami niemieckich cesarzy, niemieckich wieszczów – Klopstocka, Goethego, Heinego, reformatorów kościoła – jak Luter, i społecznych rebeliantów – jak Müntzer. W pobliżu Brocken, niemieckiej Łysej Góry, można wziąć udział w Nocy z Walpurgii, zlocie czarownic, podejrzeć spory germańskich bogów lub popatrzyć na turniej rycerski. Kto jednak nie lubi przebierańców, ten w Harzu może obejrzeć największą w Europie hodowlę jadowitych węży.
Są tu przepiękne średniowieczne miasteczka – jak Goslar, Wernigerode, Quedlinburg. A w bezpośrednim sąsiedztwie jest legendarny Kyffäuser, olbrzymi pomnik Wilhelma I i Barbarossy, w którym – zgodnie z legendą – cesarz Fryderyk Rudobrody wciąż czeka na przebudzenie. W czasach NRD dla przeciwwagi patetycznego monumentu z XIX w. zainstalowano – namalowaną przez Wernera Tübke – panoramę bitwy pod Frankenhausen, z okresu wojen chłopskich XV w. W ten sposób Honecker, świadom, że jego państwo nie ma żadnej głębi historycznej, dofastrygował sobie ideową przeszłość. Obok granitowych i olejnych legend, u podnóża Harzu są ślady ponurej rzeczywistości: fabryczne instalacje nazistowskiego obozu koncentracyjnego Dora. Tu w 1944 r. w wykutych w skale sztolniach produkowano rakiety V2. A ponad połowa, bo 16 tys. więźniów zginęło z wycieńczenia.