Archiwum Polityki

Prawdziwie i Szczerze

Dzisiaj, kiedy koalicja się rozsypała, ministrowie obrzucają się wyzwiskami, a IV RP się wali, nieco łatwiej być mądrym. Dlaczego jednak tak długo, tak wielu ludzi, tak często występujących w mediach, nie chciało zauważyć, że „król jest nagi”?

Wiosną 2006 r. napisaliśmy, że po raz pierwszy w Polsce po 1989 r. objawiła się nagle duża grupa dziennikarzy „reżimowych” (użyliśmy cudzysłowu), która w dość jednorodny sposób zaczęła uprawiać gorącą publicystykę polityczną na rzecz i w imieniu najpierw dwóch, a potem jednego politycznego ugrupowania. To publicyści (pis-arze?) IV RP.

Nie wymieniliśmy ani jednego nazwiska, tak się jednak stało, że do tej grupy zaczęli zapisywać się sami zainteresowani, a to nas wyszydzając, a to nie kryjąc oburzenia. Sami się zapisywali, ale też zapisywali swoich kolegów, w obronie których lojalnie i solidarnie występowali. Raz jeden tylko Bronisław Wildstein połapał się, że rzeczywiście żadnych nazwisk nie wymieniliśmy, choć on w polemice z nami jak najbardziej je wyliczył, po czym przeprosił. Nas, jak i wymienionych przez siebie kolegów.

Było to dość zabawne, bo przy okazji można było naczytać się, na czym polega uprawianie zawodu dziennikarskiego,

czym jest tak zwany profesjonalny obiektywizm i że on między innymi manifestuje się poprzez prawdziwe i szczere popieranie tego, co uważa się za dobre dla Polski. A że akurat to Prawo i Sprawiedliwość owo dobro najlepiej i najpełniej zdefiniowało, to nic dziwnego, że należy się Jarosławowi Kaczyńskiemu poparcie i pomoc (bo przecież zewsząd i dookoła czai się III RP, jej salony, układy, agentura i Adam Michnik).

Niestety, w swojej obserwacji i odczuciach nie byliśmy i nie jesteśmy odosobnieni. Profesor Ireneusz Krzemiński w opublikowanej niedawno w „Europie” rozmowie z Cezarym Michalskim, jednym z najbardziej aktywnych publicystów „Dziennika”, powiedział: „wyście stworzyli w pewnym momencie ideową legitymizację rządów PiS i rządów Jarosława Kaczyńskiego.

Polityka 34.2007 (2617) z dnia 25.08.2007; Temat tygodnia; s. 24
Reklama