Chociaż śledztwo w sprawie sfałszowania dokumentów rejestracyjnych Ligi Polskich Rodzin zakończyło się przed kilkoma miesiącami umorzeniem, to nie wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Po wyrzuceniu LPR z koalicji szanse przeciwników Romana Giertycha wzrosły. – Prokurator generalny mógłby tę sprawę wznowić – mówi Konrad Rękas, jedna z osób, które w 2002 r. poinformowały prokuraturę o popełnieniu przestępstwa fałszerstwa i oszustwa m.in. przez Romana Giertycha, Wojciecha Wierzejskiego i Bogusława Kowalskiego.
Wiosną 2001 r., by uniknąć kłopotów związanych z rejestracją, liderzy LPR postanowili przejąć małą, ale zarejestrowaną partyjkę Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, zmienić jej statut, władze i nazwę. I tak powstała Liga Polskich Rodzin. Chodziło o to, by zdążyć przed jesiennymi wyborami. Liga mogła wystawić kandydatów na posłów jako komitet wyborców, ale wtedy nie otrzymałaby zwrotu kosztów kampanii ani subwencji.
– Tak jak w biznesie kupuje się podupadającą spółkę i robi z niej wydmuszkę, tak Giertych przejął SND, by ominąć przepisy o rejestracji partii politycznych – mówi Rękas, który był jednym z kluczowych działaczy SND. – Problem w tym, że Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne zostało dwa lata wcześniej rozwiązane na kongresie, a prezes nie dopełnił obowiązku wyrejestrowania.
Ponoć kolejny kongres SND, na którym zmieniono nazwę, odbył się 5 maja 2001, ale większość członków SND o nim nie wiedziała, podobnie jak o wcześniejszym posiedzeniu Rady Politycznej i Zarządu Głównego SND, o którym nie wiedzieli również członkowie tych ciał.
Byli członkowie SND twierdząc, że Liga została zarejestrowana na podstawie sfałszowanych dokumentów, domagali się jej wykreślenia z rejestru partii.