Archiwum Polityki

Świat według Leppera

Gdyby Andrzej Lepper wziął sobie do serca wszystkie cenne rady, których udzielał czytelnikom swoich książek, to nie powinien się dziwić, że wyleciał z rządu. Przecież związał się z przedstawicielami „mafii politycznej”, „chuliganami”, „cwaniakami” i „rzadkiej klasy kombinatorami, zamieszanymi w machlojki finansowe”, czyli braćmi Kaczyńskimi.

Z sześciu książek Andrzeja Leppera można dowiedzieć się, co tak naprawdę sądzi on o koalicyjnym PiS, prezydencie, premierze i ministrach, z którymi współpracował przez ostatnie kilkanaście miesięcy. A przede wszystkim: co stało się z Polską w ciągu ostatnich 18 lat. Dzięki temu, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich członków Samoobrony, wiemy również, mniej więcej, co myślą na ten temat doły partyjne.

Zgłębiając twórczość Andrzeja Leppera można znaleźć odpowiedź na najbardziej nurtujące go pytania. Na przykład, dlaczego bracia Kaczyńscy powołali do życia nową partię w 2001 r.? Powinien sięgnąć do książki „Lista Leppera”: „PiS, tak jak Platforma Obywatelska, powstał po to, by oszukiwać wyborców, by uwiarygodnić skompromitowanych czterema latami nieudolnych, szkodliwych dla Polski rządów Kaczyńskich i innych politykierów”.

„Kiedy ci panowie czują, że zepsuli już wszystko, ich szwindle wyszły na jaw i żaden uczciwy człowiek im już nie uwierzy, szybko zmieniają partie i udają, że to, co wcześniej było złe, to nie oni”. Dlatego Andrzej Lepper w towarzystwie braci Kaczyńskich nie chciałby przebywać dłużej niż minutę? „Akurat tyle potrzeba, żeby każdy przyzwoity człowiek odwrócił się, powiedział: żegnam i odszedł”.

A jeśli dociekliwy czytelnik zacznie się jednak zastanawiać, dlaczego przewodniczący Samoobrony zamiast powiedzieć „żegnam”, podpisał rok temu z Prawem i Sprawiedliwością koalicję i tydzień temu jeszcze ją przyklepał, też znajdzie odpowiedź w tej samej książce. „Dla doraźnych politycznych korzyści Kaczyńscy zawrą sojusz z samym diabłem”.

Spisek CIA i KGB, czyli III RP

W miarę spójnie, już w pierwszej swojej książce „Samoobrona.

Polityka 29.2007 (2613) z dnia 21.07.2007; Kraj; s. 34
Reklama