Archiwum Polityki

USA resetują tarczę

Na monachijskiej Konferencji ws. Bezpieczeństwa, nieformalnym szczycie strategicznym, na którym Władimir Putin dwa lata temu wygrażał Ameryce, nowy wiceprezydent USA głosił dobrze już znaną ewangelię według Baracka: Ameryka chce słuchać, Ameryka chce rozmawiać, Ameryka chce uzgadniać. I Ameryka w zamian za swoją nową otwartość będzie więcej wymagać od swoich sojuszników. Od siebie Joe Biden dodał tylko, że USA chcą „zresetować” swoje relacje z Rosją. Poczynając od tarczy antyrakietowej.

W tej sprawie Biden powtórzył stanowisko Obamy: USA chcą ją budować, jeśli tylko system będzie sprawny technicznie i opłacalny finansowo. W praktyce oznacza to, że tarczy w najbliższych latach nie będzie, bo oba warunki są obecnie nie do spełnienia. Mimo niezliczonych testów system nie działa, a jako projekt rozwojowy jest zbyt kosztowny, zwłaszcza jak na dziurawą dziś kieszeń amerykańskiego podatnika. Ze względów prestiżowych Obama nie może otwarcie zrezygnować z tarczy, więc pozwoli wojskowym dalej strzelać do atrap. Ale trwałe inwestycje – jak silosy rakietowe w Polsce i radar w Czechach – będą jednymi z pierwszych ofiar oszczędności w Pentagonie.

Biden zaprezentował nowe podejście Ameryki do spraw międzynarodowych, akcentując multilateralizm, odnowę sojuszy i dialog z wrogami. Na treść tej nowej wizji bezpieczeństwa trzeba będzie poczekać do kwietniowego szczytu NATO, na który zawita do Europy sam Barack Obama. Przy tej okazji złoży zapewne Iranowi konkretną propozycję rozbrojeniową, a Rosji przedstawi tematy do strategicznego dialogu. Co do Polski, potwierdzi zapewne ofertę Ameryki w zakresie stacjonowania Patriotów, a być może nawet ją poszerzy, by wynagrodzić Warszawie zamrożenie tarczy.

Polityka 7.2009 (2692) z dnia 14.02.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama