Archiwum Polityki

Szeryf o broni

W 2008 r. autorski projekt ustawy posła Andrzeja Czumy poszerzający dostęp obywateli do broni nie uzyskał akceptacji klubu PO. Czy dzisiaj, kiedy poseł został ministrem sprawiedliwości, projekt ma większe szanse? Biuro poselskie Czumy już poinformowało w komunikacie, że „obecny minister sprawiedliwości nigdy nie popierał »powszechnego dostępu do broni«, co jasno wynika z treści projektu ustawy” i „w związku z nową falą fałszywych informacji” przypomniało jego tekst i uzasadnienie.

Czuma napisał tam, że obowiązujące prawo jest „prostą kontynuacją komunistycznej ustawy z roku 1961, której celem było zapewnienie bezpieczeństwa narzuconej społeczeństwu grupie rządzącej, ograniczenie posiadania broni do wiernego aparatu władzy oraz rozbrojenie społeczeństwa”.

Jako prawnik powinien jednak wiedzieć, że zezwolenia na broń wprowadzili nasi zaborcy, a niepodległa II RP z nich nie zrezygnowała.

Obecna ustawa mówi, że poza określonymi przypadkami jej nabywanie i posiadanie jest zabronione. Czuma natomiast uważa, że każdy ma prawo do jej posiadania, poza sytuacjami i osobami określonymi w ustawie. Proponowany przez niego system ewidencji, badań lekarskich i psychologicznych, szkoleń i egzaminów jest nie mniej rygorystyczny od obecnego. Wątpliwości natomiast budzi pomysł odebrania policji uprawnień do wydawania pozwoleń na broń i przekazanie ich w gestię wójtów i burmistrzów.

Na koniec ub.r. pozwolenia na broń palną bojową miało 18 339 osób, myśliwską – 123 186 i sportową – 14 131. Każdego roku mamy kilkanaście przypadków zabójstw, samobójstw i nieszczęśliwych wypadków z użyciem legalnie posiadanej broni. Trudno przewidzieć, jak korzystaliby z niej nowi posiadacze. Czuma szacuje, że w pierwszym roku obowiązywania nowej ustawy o zezwolenia mogłoby wystąpić do 100 tys.

Polityka 6.2009 (2691) z dnia 07.02.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama