Trwają poszukiwania biznesmena Rudolfa Skowrońskiego (57 l.), jednego z najbogatszych Polaków, który w 2005 r. zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Kilka miesięcy później wydano za nim listy gończe. Dzisiaj szuka go kilka prokuratur (m.in. warszawska, olsztyńska i łódzka) za korumpowanie urzędników państwowych i udział w tzw. aferze Ministerstwa Finansów oraz za wyłudzenia związane z fikcyjnym przechowywaniem zboża. Na top liście ściganych Komendy Głównej Policji Skowroński jest na trzecim miejscu. Od czterech lat na temat zniknięcia biznesmena pojawiają się różne wersje. Na przykład, że został uprowadzony i zamordowany albo że ukrywa się za granicą. Z dwóch niezależnych od siebie źródeł, do jakich dotarliśmy, wynika, że Skowroński żyje i ma się dobrze. Według jednego z naszych rozmówców, byłego pracownika należącej do Skowrońskiego firmy Inter-Commerce, jego dawny szef mieszka w Paryżu z fałszywymi dokumentami na nazwisko Sitecki albo Sitarski. Miejsce jego pobytu ma być znane policji, ale ta nie może podjąć działań, bo nie zgadza się na to ABW, która z niejasnych powodów chroni Skowrońskiego. Drugi informator Marek M. też upiera się, że Skowroński przebywa we Francji. Twierdzi, iż kilka miesięcy temu w paryskiej centrali wielkiej sieci handlowej, posiadającej m.in. w Polsce swoje hipermarkety, Rudolf Skowroński osobiście podpisał dokumenty sprzedaży gruntów w południowej części Warszawy. – Wiedziałem, że planuje sprzedaż, znałem też dokładną datę transakcji – mówi Marek M. Powiadomił o tym policjantów z CBŚ. Jeden z oficerów miał mu oświadczyć: „Skowroński w Paryżu? To dla nas za daleko”. Tak naprawdę szukają go tylko wierzyciele.