Kings of Leon, Only by the Night, RCA 2008
Amerykańskie rodzinne przedsiębiorstwo muzyczne o nazwie Kings of Leon wyprodukowało swoją czwartą płytę długogrającą „Only by the Night”. Dziwna to nieco grupa, w rodzinnych Stanach akceptowana z umiarkowanym entuzjazmem, a na Wyspach Brytyjskich uznawana za jedną z najlepszych amerykańskich formacji rockowych. Podobno zamieszczony na najnowszej płycie utwór „Fans” poświęcony jest właśnie brytyjskiej publiczności. Słuchając nowej propozycji KoL przyznaję, że czuję się bardziej angielsko niż amerykańsko, ponieważ płyta bardzo mi się podoba. Można tu odnaleźć pewne podobieństwa do U2, ale też bez wątpienia wszyscy czterej panowie Followill, tworzący zespół, to rdzenni Amerykanie z Tennessee. Denerwujące jest nieco szufladkowanie zespołu i określanie ich muzyki mianem „indie rocka”, czyli „rocka niezależnego”. Ale niezależnego od czego? Od rynku? Publiczności? Wytwórni? Nawet i to nie, ponieważ ich płytę wydała wielce zasłużona firma RCA, ta sama, która od ponad pół wieku produkuje płyty Elvisa Presleya. „Only by the Night” to po prostu dobra współczesna rockowa płyta. No, może trochę bardziej dla fanów na Starym Kontynencie (choć do końca nie wiem dlaczego).