Twórcami Lwowskiej Szkoły Matematycznej byli profesor Hugo Steinhaus, który równie dobrze jak matematyki mógł uczyć języka polskiego, oraz profesor Stefan Banach, matematyczny geniusz, który nigdy nie ukończył żadnych studiów. Byli czasem traktowani jak mistrz i uczeń, który mistrza przerósł. Ale mistrz był od ucznia starszy tylko o 5 lat. Rok 2002 ogłoszony został rokiem Steinhausa, który urodził się 115, a zmarł 30 lat temu.
Sierota, burżuj, arystokrata
Już ich pierwsze spotkanie obrosło legendą. Letnim wieczorem 1916 r. idący krakowskimi Plantami Steinhaus, który chronił się przed wojskiem w ck Centrali Odbudowy Kraju, usłyszał dobiegające z ławki słowa „...miara Lebesgue’a”. Twierdzenie Lebesgue’a rozumieją tylko wtajemniczeni, więc Steinhaus podszedł i tak poznał Stefana Banacha. Po 22 latach za sprawą obu Henryk Lebesgue, wielki francuski matematyk, został doktorem honoris causa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie.
Różniło ich wszystko oprócz matematycznego talentu. Banach był nieślubnym dzieckiem góralki Katarzyny Banach i Stefana Greczka z Ostrowska pod Nowym Targiem, urzędnika w ck Głównym Urzędzie Podatkowym. Matki nigdy nie poznał, ojciec oddał go na wychowanie praczce z Krakowa. Żeby pomóc w utrzymaniu, Banach dawał korepetycje. Przez cztery lata studiów zaliczył dwa lata techniki na Wydziale Inżynierii Politechniki Lwowskiej. Potem wybuchła I wojna światowa i w Krakowie spotkał Steinhausa.
Steinhaus pochodził z bogatej żydowskiej rodziny kupców z Jasła, brat ojca posłował do austriackiego parlamentu. Po 1945 r. w ankietach personalnych w rubryce „pochodzenie” ironicznie pisał „arystokracja plus burżuazja”. Rozpoczęte we Lwowie studia matematyczne kontynuował na uniwersytecie w Getyndze, gdzie wykładali najlepsi.