Edwin Bendyk: – Czy zrównoważony rozwój, godzący ochronę środowiska ze wzrostem gospodarczym, jest możliwy? Dla wielu Polaków stanowisko Unii, popierające zakaz budowy np. drogi przez Dolinę Rospudy, jest wyrazem hipokryzji bogatych państw, które zdążyły wybudować autostrady, nie oglądając się na środowisko, a nam na to nie pozwalają.
Stavros Dimas: – Oczywiście, że rozwój gospodarczy i ochrona środowiska dają się ze sobą pogodzić. Najpierw jednak chciałbym wyraźnie podkreślić, że żaden z krajów unijnych nie zamierza niczego Polsce narzucać lub inaczej – Polska ma takie same prawa, by używając swoich argumentów, narzucać własne wartości innym państwom Unii. Wszyscy możemy uczestniczyć w tworzeniu prawa wspólnotowego. Nie chodzi jednak o to, by cokolwiek komuś narzucać, lecz by wspólnie unikać błędów popełnionych przez innych wcześniej. Owszem, w wielu przypadkach rozwój odbywał się kosztem środowiska, ale późniejsza naprawa szkód kosztowała znacznie więcej niż pierwotne korzyści. Jestem przekonany, że Polska zdoła pogodzić interesy przyrody z rozwojem i choć ciągle istnieją między Komisją Europejską a Polską pewne konflikty, myślę, że zostaną one szybko wyjaśnione. Współpraca układa się coraz lepiej.
Kolejnym gorącym tematem jest pakiet klimatyczno-energetyczny i kwestia limitów na emisję CO2. Obawiamy się, że wprowadzenie handlu emisjami dla sektora energetycznego w 2013 r. spowoduje radykalny wzrost cen elektryczności, na który nie możemy sobie pozwolić.
Musimy pamiętać, że kwestia pakietu klimatyczno-energetycznego weszła w fazę procedury współdecydowania, gdzie główną rolę odgrywają Parlament Europejski i Rada Europejska. To one wypracują ostateczne decyzje, uwzględniające uwagi zgłoszone przez kraje członkowskie.