Dwa lata temu w wywiadzie dla „Polityki” Czesław Niemen powiedział, że choć nie wydał płyty od dawna, ma pomysłów moc, których starczyłoby i na cztery albumy. Wreszcie doczekaliśmy się i po 12 latach od ostatnich nagrań mamy nowy album Niemena – „Spodchmurykapelusza”. Ci z nas, którzy obawiali się, że w tej nowej odsłonie artysta uczyni jakiś ukłon w stronę nawet najszerzej pojętej mody muzycznej mogą spać spokojnie. Ta płyta nie ma nic wspólnego z tym, co dziś wielbią tłumy. Piosenki, czy lepiej powiedzieć – wzniosłe songi z tekstami zaprawionymi Norwidowską ironią, sprawiają wrażenie rapsodów śpiewanych na tle charakterystycznego dla Niemena elektronicznego instrumentarium. Patos większości rzeczy na płycie zamieszczonych może razić tych zwłaszcza, którzy na co dzień wybierają rockowy pastisz albo hiphopową uliczną dosadność. To płyta zdecydowanie nie dla nich. Dla kogo zatem? Na pewno dla bardziej wiekowo dojrzałych słuchaczy, którzy zawsze cenili ten głos. M.P.
[dobre]
[średnie]
[złe]