Wyłoniono kierownictwo festiwalu-następcy Warszawskich Spotkań Teatralnych; jest nim duumwirat z Dramatycznego: Anna Sapiego i Piotr Cieślak. Dobrze, że decyzja wreszcie zapadła (impreza wystartuje dopiero jesienią 2002; rok bieżący stracono, mimo, jak mówią urzędnicy, „zabezpieczonych środków”). Wątpliwości budzi niestety już na starcie koncepcja wyłożona w wywiadzie, jakiego Cieślak udzielił „Wyborczej”. Spektakli nie będzie kwalifikować, jak dawniej, gremium doradców (z którego wyborami często nie zgadzali się recenzenci i publiczność); powstanie „festiwal festiwali: przegląd spektakli, które zdobyły nagrody, wzbudziły entuzjazm na przeglądach, konkursach, festiwalach w Polsce i w Europie”.
Jeśli Piotr Cieślak wierzy, że nagroda z Wrocławia, Bonn czy Awinionu automatycznie zapewnia sukces nad Wisłą, to mu nie zazdroszczę przyszłych rozczarowań. Co gorsza jednak, przyjęta zasada z góry, jak się zdaje, skazuje imprezę na drugorzędność! Albowiem liczące się europejskie festiwale mają w przeważającej mierze charakter autorski; o ich afiszach decyduje myśl i gust liderów artystycznych, niektóre zjawiska się kreuje, wydarzenia – reżyseruje. Niesie to, owszem, ryzyko porażki; tym większy jest splendor sukcesu, to on buduje prestiż. Jaki splendor przyniesie konfrontacja „pewniaków”, rok albo i parę lat po pierwszym tryumfie? Dla kogo z najlepszych występ w Warszawie będzie w tej formule pociągający?