Tomasz Morus (1478–1535) wkroczył na scenę polityczną u schyłku panowania Henryka VII. Król zamierzał obłożyć poddanych podatkiem, by zebrać posag dla córki. Morus elokwentnie przedstawił w parlamencie bezzasadność żądania i prośba króla została odrzucona. W odwecie Henryk VII zamknął jego ojca w Tower i wypuścił dopiero po wpłaceniu stu funtów grzywny. Młody prawnik zdobył jednak rozgłos. Później przez wiele lat był ulubieńcem Henryka VIII, często zapraszanym na prywatne spotkania i rozmowy. Bawił króla i królową przedstawiając zawiłości geometrii, astronomii, teologii i polityki. W wieku 44 lat został szlachcicem i otrzymał mianowanie do Tajnej Rady. Przez pewien czas służył królowi jako skarbnik Korony, następnie wybrany został na marszałka parlamentu. Przyjął to wyróżnienie, choć zdawał sobie sprawę, że urząd narazi go na stałe konflikty z kardynałem Wolseyem, kanclerzem reprezentującym przed parlamentem interesy króla. Morus miał jednak nadzwyczajne zdolności dyplomatyczne i jak nikt inny umiał łagodzić konflikty.
Sytuacja przybrała jednak inny obrót, gdy na dworze pojawiła się Anna Boleyn. Król postanowił uwolnić się od żony i zrobić to w majestacie prawa. Pojawiły się jednak przeszkody. Jego małżonka Katarzyna Aragońska, z którą po 18 latach małżeństwa wciąż nie miał potomstwa, była ciotką cesarza. Nie można jej było po prostu usunąć z drogi bez wywołania konsekwencji politycznych, a dumna Hiszpanka ani myślała iść do klasztoru. Nie dała się obciążyć winą i nie pozwoliła się sądzić przed trybunałem dworskim ani kościelnym.
Znając geniusz i pomysłowość Morusa, Henryk VIII był pewien, że on właśnie znajdzie jakieś dyplomatyczne lub teologiczne rozwiązanie.