Jeśli detektyw Krzysztof Rutkowski nie zbierze w ciągu kilku dni 80 tys. zł na kaucję, to ponownie trafi do aresztu. Może być to trudne, bo były poseł Samoobrony tonie w długach i ukrywa się przed wierzycielami. Rutkowski, oskarżony o pranie brudnych pieniędzy, spędził w areszcie prawie rok.
Wyszedł w maju 2007 r., gdy Magda Rutkowska (zbieżność nazwisk przypadkowa), prezes jego firmy detektywistycznej, wpłaciła z własnej kieszeni 80 tys. zł kaucji. Były poseł podpisał wtedy zobowiązanie, że zwróci jej wszystkie pieniądze do końca sierpnia 2007 r., ale do dziś się nie rozliczył. Więc Rutkowska w kwietniu wycofała wpłaconą kaucję, a sąd zobowiązał Krzysztofa Rutkowskiego, by w ciągu 14 dni uzupełnił konto. Jeśli tego nie uczyni, znowu trafi do aresztu. Rutkowskiego tymczasem ścigają inni wierzyciele.
– Co dzień odbieram dwa, trzy telefony od osób, którym jest winny pieniądze – mówi Magda Rutkowska, która przejęła telefon detektywa, gdy trafił on do aresztu. Magdzie Rutkowskiej były detektyw winny jest jeszcze 120 tys. zł; nie mogąc doczekać się zwrotu, wystąpiła na drogę sądową.
Krzysztof Rutkowski zapewnił, że nie ma problemów z wpłaceniem kaucji. – Jeżeli trzeba będzie, to przelew automatycznie pójdzie. Łaz