Od 4 września do cen na nieprzetworzone produkty rolne dolicza się 3-proc. VAT. Stosowna ustawa została uchwalona dopiero w czerwcu i zabrakło czasu na rzeczową kampanię informacyjną. Odliczania zapłaconego przez konsumentów podatku rolnicy będą się więc uczyć na własnych błędach. Nie będzie to edukacja kosztowna, ponieważ Ministerstwo Finansów obiecuje, że do połowy przyszłego roku nie będzie karać za błędy w rozliczeniach. VAT dotyczy tylko tych rolników, którzy sprzedają swoje produkty na rynku. Teraz podzielą się oni na dwie grupy – przedsiębiorców (o obrotach rocznych powyżej 20 tys. zł), którzy zaczną prowadzić księgowość jak każda inna firma. Kupując maszyny, nawozy czy paliwo odbiorą faktury z naliczonym VAT. Potrącą go sobie sprzedając swoje płody o 3 proc. drożej. Im gospodarstwo więcej inwestuje i sprzedaje, tym więcej na wprowadzeniu podatku zyska. Mniejsi producenci, nazwani teraz ryczałtowcami – nie muszą prowadzić księgowości. Mają natomiast obowiązek założenia konta w banku, na które przelewem będą otrzymywać należność z zawartym VAT-em od nabywcy. Ta biurokracja z pewnością na początku wprowadzi wiele bałaganu i wydłuży drogę zapłaty dla rolnika, ale VAT nie jest przecież obowiązkowy. Drobne gospodarstwa, niewiele produkujące na rynek, mogą – tak jak do tej pory – handlować swoimi produktami na bazarach. Dostaną w ten sposób pieniądze od razu do ręki, nie otrzymają natomiast zwrotu podatku. Wybór należy do samych rolników.