Jarosław Abramow-Newerly: Nawiało nam burzę. Wydawnictwo Książkowe Twój Styl. Warszawa 2000, s. 314
Leszek Wawrów i jego brat Jarosław, współwłaściciele małej piekarni w Kanadzie, wiedzą, że nie samym chlebem człowiek żyje. Album z rodzinnymi zdjęciami czy nawet rejestracja wideo to nie to samo, ma się rozumieć, co pisarskie słowo. Trzeba im zatem utalentowanego epika, który, dając rozległą dokumentalną opowieść o przodkach, to i owo ocali od zapomnienia. Interes wydaje się obopólny – Jarosław Abramow-Newerly jak tylko zaczął wsłuchiwać się we wspomnienia seniorki rodu Olgi Wawrów, w mig się zorientował, że trafił na prawdziwą żyłę złota. Nic, tylko siąść i pisać. Kanadyjscy piekarze też szczęśliwi.
Tak oto w dość osobliwych okolicznościach powstała obszerna, autentyczna opowieść, której akcja toczy się przez prawie sto lat we wsi Hadyńkowce na Podolu. Motywem przewodnim opowieści są różne, zmienne jak wiatry historii, odmiany polsko-ukraińskiego sąsiedztwa. Autor tej sagi rodzinnej postawił na fakty i rzeczowość. W zasadzie nie posługuje się literacką koloryzacją; poza króciutką, na poły awanturniczą, na poły sensacyjną opowiastką o założycielu rodu (oficer carski Fiodor Ławrow) dopuszcza do głosu jedynie „dokumenty”, czyli wypowiedzi bohaterów spisane z taśmy magnetofonowej. Nie są to jednak suche „dokumenty”. Przeciwnie – czyta się „Nawiało nam burzę” z zainteresowaniem, a chwilami nawet z przejęciem, z uwagą podobną do tej, jaką okazujemy czasami współpasażerom w pociągu, gdy ci opowiadają nam o swym pokręconym życiu.
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[czytadło]
[złamane pióro]