Archiwum Polityki

Cytaty

Południowokoreański rząd stara się okiełznać entuzjazm kręgów przemysłowych wobec perspektywy otwierającego się rynku Korei Północnej. Od 10 kwietnia, kiedy ogłoszono o planowanym spotkaniu przywódców obu Korei, prasa pełna jest ambitnych projektów, którym owo historyczne spotkanie mogłoby zapalić zielone światło. Chodzi na przykład o ponowne uruchomienie linii kolejowej, która przebiega przez strefę zdemilitaryzowaną, oddzielającą oba państwa, o stworzenie w regionie przygranicznym centrum dystrybucji żywności, a także o budowę portu kontenerowego przy ujściu rzeki Tumen, niedaleko granicy z Rosją. Koncern Hyundai, pionier w nawiązywaniu kontaktów z Północą, planuje organizowanie wycieczek turystycznych, ma też szereg projektów gospodarczo-handlowych, szczególnie na rynku komputerowym, dziedzinie dotychczas całkowicie dziewiczej (w komunistycznej Korei ciągle obowiązuje zakaz używania komputerów). Koncern Daewoo podał już nawet przybliżony koszt połączenia obu Korei: 270 mld dolarów. Prezydent Kim De Dzung wyraźnie studzi tę gorączkę. Mówi, że ze spotkaniem na szczycie „nie należy wiązać zbyt daleko idących nadziei” i że wpierw trzeba poczekać na „istotne ustępstwa” ze strony północnych władz.

Le Monde, Paryż

Polityka 17.2000 (2242) z dnia 22.04.2000; Cytaty; s. 7
Reklama